Ks. Łukasz Kutrowski mówi o pierwszej w diecezji scholi gregoriańskiej, pięknie liturgii i wolnych miejscach.
Jędrzej Rams: Skąd pomysł na taką formę chóru?
Ks. Łukasz Kutrowski: Pomysł na scholę gregoriańską zrodził się spontanicznie. To znaczy, moim pragnieniem od bardzo długiego czasu było stworzyć coś w rodzaju scholi gregoriańskiej. Osobiście bardzo lubię śpiew gregoriański i poprzez ten rodzaj muzyki najpełniej wyrażam swoją duchowość i wiarę.
Do stworzenia tej scholi w sposób bliższy przyczynił się występ Schola Gregoriana Silesiensis prowadzona przez Roberta Pożarskiego. Śpiewali oni podczas liturgii w Bolesławieckiej Bazylice Maryjnej ok. dwa lata temu, już nie pamiętam z jakiej to było okazji. Oczywiście nie omieszkałem uczestniczyć w tym wydarzeniu, a nawet bliżej zapoznać się z członkami tego zespołu. Okazało się, że jednym z kantorów jest mieszkaniec Bolesławca, który odpowiedział na moją propozycję założenia takiej scholi na terenie Bolesławca. Potem oczywiście ogłoszenia duszpasterskie i przekazywanie informacji tzw. „pocztą pantoflową” sprawiły, że we wrześniu 2015 roku Schola Gregoriana Boleslaviensis zainaugurowała swoją działalność śpiewem podczas mszy św. w kościele św. Cyryla i Metodego w Bolesławcu.
Skąd czerpiecie inspiracje – czy są określone okresy w muzyce, tematyka, odniesienie do danej uroczystości?
Inspiracje czerpiemy oczywiście z liturgii. Nie szukamy niczego gdzieś „poza”. Liturgia, która przecież jest centrum życia Kościoła, na której i poprzez którą Kościół się konstytuuje jest źródłem i celem naszych inspiracji. Odpowiadając szczegółowiej, sięgamy do ksiąg liturgicznych: Mszał Rzymski, Liber Usualis, Graduale Romanum, a także opracowanej po Soborze Watykańskim II i mającej swoje przeznaczenie dla ogółu wiernych – Graduale Simplex. W tych księgach znajdują się teksty zarówno ordinarium missae (tzw. części stałych mszy św.) i prorpium missae (tzw. zmiennych części mszy) oraz nuty. Propria mszalne, czyli Introitus, Graduał, Alleluja lub Tractus, sekwencja, Offertorium oraz Communio są przypisane na poszczególne obchody liturgiczne Roku Liturgicznego, zatem nie ma problemu z ich doborem.
Dlaczego śpiew gregoriański jest tak ważny dla Kościoła? Czy za tym idzie tylko piękno muzyki czy i na ile wartości duchowe?
Śpiew gregoriański, jak żaden inny rodzaj muzyki jest wpisany w naturę Kościoła, w liturgię. Jest bowiem integralną częścią liturgii, bez niej nie istnieje. Nie jest zatem jakimś dodatkiem, czy – jak to niektórzy mówią „oprawą muzyczną” – lecz integralną częścią liturgii; w jakimś sensie nawet samą liturgią. Jest więc rzeczywistością świętą, płaszczyzną, znakiem poprzez który następuje komunikacja między Bogiem, a człowiekiem. Poza tym jest to najstarszy śpiew Kościoła.
Śpiew ten nieodłącznie związany jest bowiem ze świętymi tekstami – z tekstami samej liturgii, stąd zwany jest śpiewem liturgicznym. Wyraża zatem naturę Kościoła, stąd jest tak ważny dla Kościoła, choć dziś nieco zapomniany.
Czy za tym idzie piękno? Powiem więcej z tego śpiewu wyrasta piękno. Śpiew gregoriański jest piękny sam w sobie. Św. Hildegarda z Bingen mówiła, że jest to najdoskonalszy sposób uwielbiania Boga, a tym którzy zabraniali wykonywania tego śpiewu w liturgii tłumaczyła, że odbierają Bogu należne Mu cześć i chwałę.
Ponadto ze śpiewem gregoriańskim wiąże się formacja duchowa. Jest to swego rodzaju „duchowość śpiewu gregoriańskiego”, a więc sposób realizacji chrześcijańskiego powołania, podążania drogą Ewangelii. Czy jest doskonalszy sposób życia chrześcijańskiego, niż życie samą Liturgią?
Co można odkryć w śpiewie chorałowym? Samego Boga, który jest niepojęty, ale dostępny na wyciągniecie ręki; tak dzieje się przecież w liturgii. W śpiewie tym można odkryć drugiego człowieka; wykonując śpiewy jednogłosowe muszę słuchać innych, nie siebie, aby była pełna harmonia. Jednolitość śpiewu wyraża przecież nic innego, jak Komunię wszystkich wiernych, czyli pełnie zjednoczenie w Chrystusie. Śpiew chorałowy to nie tylko wspólnota, ale także ja sam, który wspólnie z innymi podążam za Chrystusem ku życiu wiecznemu. A ten śpiew jest już dla nas przedsmakiem Nieba, gdzie przecież będziemy śpiewać Panu pieśń nową!
To chyba pierwszy taki chór schola w diecezji – dlaczego jest to tak mało popularna forma?
Być może to pierwsza schola gregoriańska na terenie diecezji legnickiej. Mało popularna pewnie dlatego, że być może wielu ludzi obawia się za to „zabrać”. Najważniejsze w śpiewie gregoriańskim jest nie tyle posiadanie wiedzy muzycznej – choć też nie jest bez znaczenia – co pragnienie osiągnięcia świętości w ten właśnie sposób. Do scholi tej należą przecież amatorzy, którzy często nie znając nut po prostu śpiewają. A dlaczego?, ponieważ tym żyją. A poza tym myślę, że ten wywiad przyczyni się do popularyzacji tej scholi. Poza tym nie ukrywam, że mam pragnienie w przyszłości zorganizować warsztaty chorału gregoriańskiego w celu „spopularyzowania” tego liturgicznego śpiewu Kościoła; jestem w trakcie zbierania doświadczenia. Sądzę jednak, że zarówno na terenie Bolesławca, jak i innych miejsc naszej diecezji jest wielu chętnych do wspólnego śpiewu, do czego niniejszym serdecznie zachęcam.
Skąd księdza zainteresowanie śpiewem gregoriańskim?
Zainteresowanie śpiewem gregoriański rodziło się u mnie stopniowo i bardzo integralnie związane jest z moim powołaniem kapłańskim. Studium organistowskie w Legnicy, Wyższe Seminarium Duchowne oraz studia na KUL-u ugruntowały to moje zainteresowanie.
Łatwo jest/było namówić mężczyzn do podjęcia się tego dzieła?
Tak i nie, ponieważ jak się znajdą pasjonaci, to jestem pewien, że zrobią wszystko aby do takiej scholi należeć. Ale wiele jest jeszcze osób niezdecydowanych i wahających się, zapewne obawiających się jakiejś odpowiedzialności, samodyscypliny, bądź po prostu uważających że nie podołają. Dlatego chcę mocno podkreślić: śpiewu chorałowego uczymy się przez całe życie. Nigdy nie jest tak, że wstępując do danej scholi gregoriańskiej już jesteśmy wykształconymi „gregorianistami”. Tego śpiewu uczymy się i doświadczamy wciąż na nowo, tak jak Ewangelii. Potrzeba tylko jednej i konkretnej decyzji, a potem – proszę mi wierzyć – to samo „pójdzie”.
Gdzie można was spotkać?
Członkowie scholi spotykają się raz w tygodniu w każdy czwartek przy parafii św. Cyryla i Metodego w Bolesławcu. W tym miejscu pragnę też podziękować miejscowym duszpasterzom na czele z ks. prał. Wojciechem Mroszczakiem za udostępnienie miejsca i możliwość realizacji. W tej parafii rozpoczęliśmy działalność, w tym roku pod koniec września obchodziliśmy I rocznicę działalności, ale oczywiście jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje ze strony innych parafii diecezji. Potrzeba nam jeszcze chętnych osób do „zasilenia” scholi.