W czasie II wojny światowej opiekowali się na Węgrzech rzeszą ponad 120 tys. polskich uchodźców. Teraz mają swój pomnik w Warszawie.
- Ich czyny szły ostatecznie przed nimi przed Boży tron, gdzie w rzeczywistości Boga bogatego w miłosierdzie otrzymali nagrodę wieczną. A my - ich rodacy - stawiamy im pomniki w Warszawie i w Budapeszcie, aby pokolenia nie zapomniały - powiedział abp Wiktor Skworc podczas Mszy św. w archikatedrze warszawskiej, sprawowanej w intencji Henryka Sławika i Józsefa Antalla, dwóch bohaterów, którzy w czasie II wojny światowej opiekowali się rzeszą ponad 120 tys. polskich uchodźców wojennych na Węgrzech.
Henryk Sławik, urodzony w 1894 r. w Szerokiej był uczestnikiem trzech Powstań o polskość Śląska. Do wielkiej historii wszedł na Węgrzech podczas II wojny światowej, gdy jako prezes Komitetu Obywatelskiego do Spraw Opieki nad Polskimi Uchodźcami na Węgrzech (1939-1944) wzorowo wywiązał się z bardzo trudnej roli opiekuna tysięcy rodaków.
Jego relacje z Józsefem Antallem seniorem z urzędowych zamieniły się w przyjaźń na śmierć i życie. Dzięki pomocy Antalla i polskich księży Sławik - według Yad Vashem - uratował ok. 5 tysięcy polskich Żydów-uchodźców.
Aresztowany przez gestapo (1944), bity i katowany nie zdradził swego węgierskiego Przyjaciela, dzięki czemu Antall przeżył. Podczas urządzonej przez gestapowców konfrontacji prezesa KO z Antallem, całą „winę” wziął na siebie i miał okazję - jak piszą świadkowie - szepnąć do Antalla słowa, które przeszły do historii: „Tak płaci Polska”.
Podczas Mszy św. sprawowanej pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza zaśpiewał Zespół Pieśni i Tańca Śląsk im. Stanisława Hadyny.
- Dzisiejsza uroczystość to wydarzenie niezwykłe, jak niezwykle były obie postaci Józsefa Antalla i Henryka Sławika, które wydobyte z niepamięci, potwierdzają historyczną prawdę o braterstwie obu narodów, przypieczętowanym solidarną pomocą jesienią 1956 roku! Postaci te, współcześnie przypomniane, mogą kształtować naszą przyszłość, bo są niezwykłą emanacją polsko-węgierskiego współdziałania - powiedział metropolita katowicki w archikatedrze warszawskiej.
- W działalności publiczno-politycznej najważniejsza dlań była ojcowizna, Ojczyzna i sprawiedliwość społeczna oraz coś, co było znamienne dla niemal całego pokolenia urodzonego w niewoli. W życiu Sławika odzyskana niepodległość była jego osobistym zobowiązaniem; zobowiązaniem do ponoszenia ofiar - dodał, podkreślając że spotkanie obydwu bohaterów było zrządzeniem Opatrzności Bożej.
- Ich czyny szły ostatecznie przed nimi przed Boży tron, gdzie w rzeczywistości Boga bogatego w miłosierdzie otrzymali nagrodę wieczną. A my - ich rodacy - stawiamy im pomniki w Warszawie i w Budapeszcie, aby pokolenia nie zapomniały.
Eucharystia poprzedziła odsłonięcie w Dolince Szwajcarskiej, w pobliżu ambasady Węgier, pomnika. Jego inicjatorem był Grzegorz Łubczyk, b. ambasador RP na Węgrzech i wiceprezes Stowarzyszenia Henryk Sławik Pamięć i Dzieło.
Budową zajął się Społeczny Komitet działający przy Towarzystwie Przyjaciół Śląska w Warszawie. Pomnik przedstawia Sławika i Antalla siedzących na ławce w czasie konspiracyjnej rozmowy przy parkowym stoliku do gry w szachy. Zaprojektowany został przez krakowskiego rzeźbiarza Władysława Dudka.