Czy uratowanie od zagłady najpiękniejszego polskiego miasta to duża rzecz? Ona ma na koncie większe rzeczy.
Jeśli największym polskim patriotą jest ten, kto najwięcej zrobił dla Polski, to wygląda na to, że tą osobą jest św. Faustyna. „Ojczyzno moja, ile ty mnie kosztujesz, nie ma dnia, w którym bym się nie modliła za ciebie” – napisała święta w „Dzienniczku”. Gdy przeciętny postchrześcijański katolik czyta coś takiego, myśli: Konkrety! Konkrety! Co z tego, że biedna kobieta zmarnowała dla Polski czas? I co my z tego mamy?
Konkrety? A jeśli się na przykład okaże, że dzięki temu jej „marnowaniu czasu” ocalał Kraków?
Faustyna pisze w Dzienniczku: „Pewnego dnia powiedział mi Jezus, że spuści karę na jedno miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała być [taka], jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę”.
Odpowiedzią świętej była modlitwa. W jej trakcie Jezus poprosił Faustynę, aby przez siedem dni podczas Mszy ściśle się z Nim łączyła, ofiarując Jego krew i rany Ojcu niebieskiemu „na przebłaganie za grzechy miasta tego”. Zakonnica wykonała polecenie z całą żarliwością. „Siódmego dnia ujrzałam Jezusa w obłoku jasnym i zaczęłam prosić, ażeby Jezus spojrzał na miasto i na kraj nasz cały. Jezus spojrzał się łaskawie. Kiedy spostrzegłam życzliwość Jezusa, zaczęłam Go błagać o błogosławieństwo. – Wtem rzekł Jezus: Dla ciebie błogosławię krajowi całemu. I uczynił duży znak krzyża ręką nad Ojczyzną naszą” – czytamy w „Dzienniczku”.
Ile, jako naród, zawdzięczamy tej niepozornej kobiecie, dowiemy się z tamtej strony, ale już teraz możemy być pewni, że jest tego mnóstwo. I są to rzeczy dużo ważniejsze niż uratowanie Krakowa (przy założeniu, że o to miasto chodziło), bo nawet najwspanialsze miasto, jak każda rzecz materialna, i tak kiedyś przestanie istnieć – a ludzie nie przestaną. I właśnie ludziom Faustyna nieustannie wypraszała to, co najważniejsze: miłosierdzie Boże. Jeden Bóg wie, ilu swoją modlitwą i ofiarą wyszarpała sprzed bram piekła.
Rzecz jasna miłosierdzie Boże jest takie samo dla wszystkich, czyli nieograniczone, ale nam, Polakom, dano ten przywilej, że właśnie Polka została „sekretarką Bożego miłosierdzia”. I jako Polka codziennie modliła się za Polskę bardziej niż za jakikolwiek inny kraj, te modlitwy zaś nie pozostały bez poważnego wpływu na to, co się z nami działo i dzieje. Co znamienne, modliła się za nasz kraj na życzenie samego Jezusa: „Córko moja, żądam od ciebie modlitwy, modlitwy i jeszcze raz modlitwy za świat, a szczególnie za Ojczyznę swoją” – usłyszała pewnego dnia.
Czemu ta modlitwa taka ważna? Bo wbrew przekonaniu tego świata, to nie liczba dywizji, nie dyplomatyczna zręczność i nie układy polityczne decydują o biegu historii. Decyduje o tym Bóg, który – choć sam sobie wystarcza i niczego nie potrzebuje – z jakichś powodów to, co się stanie, często uzależnia od ludzkich modlitw. Czy odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 roku było możliwe dlatego, że nasi zaborcy wzięli się za łby i wzajemnie wykończyli? Owszem – z „ziemskiej” strony tak to wygląda. Ale przecież wszystko mogło pójść inaczej. Mogło się zdarzyć milion rzeczy, które by odrodzenie się Polski uniemożliwiły, albo odrodzoną w zarodku zdusiły. Te rzeczy się jednak nie zdarzyły, bo Bóg bezsprzecznie chciał, żeby 11 listopada 1918 roku Polska się odrodziła. I zaplanował dla Polski coś ważnego, o czym świadczą słowa z „Dzienniczka”: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje”.
Faustyna i Jan Paweł II są z pewnością znakami tego wywyższenia Polski, oczywiście całkowicie niezasłużonego. I oczywiście bardzo dla nas zobowiązującego. Bóg przez Faustynę mówi o Polsce: „JEŻELI posłuszna będzie woli Mojej”. A sama Faustyna w innym miejscu zwraca się do swojej i naszej ojczyzny: „Ale uważaj i oddawaj chwałę Bogu, Bóg cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna”.
Jak okazuje się Bogu wdzięczność? Modlitwą i posłuszeństwem Jego woli. W zaufaniu, że Jego wola chce tylko naszego dobra. Więc dobra Polski. I dobra świata.