Panie, żebym przejrzał… Łk 18,41
Kiedy Jezus przybliżał się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał przeciągający tłum, wypytywał się, co to się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!»
Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się przybliżył, zapytał go: «Co chcesz, abym ci uczynił?» On odpowiedział: «Panie, żebym przejrzał». Jezus mu odrzekł: «Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.
Siedział i żebrał, pogrążony w świecie ciemności. Tkwił w sytuacji bez wyjścia, a jednak ocaliła go jedna, bardo ważna dla człowieka cecha. Pozostał czujny. Skoro utracił zdolność widzenia, zwielokrotnił intensywność pracy innych zmysłów. Nasłuchiwał, dowiadywał się, pytał, wsłuchiwał się w dźwięki tłumu. Był zdeterminowany do działania. Tłum starał się go uciszyć, zagłuszyć, stłamsić, co tylko wzmogło jego wołanie. Tym samym stał się skuteczniejszy od tak zwanych zdrowych ludzi. Jak zawodnicy na paraolimpiadach, którzy dokonują cudów, rzeczy niemożliwych i pięknych. I kto tu jest niepełnosprawny? Jak często sami rezygnujemy ze zdolności widzenia, wolimy nie wiedzieć, pozostać z boku. Sprawy, których nie chcemy zobaczyć, przestają nas dotyczyć, ale nie znikają. Jak uczy postawa dzisiejszego bohatera tekstu, zawsze możemy coś zrobić. Zarówno dla siebie, jak i dla drugiego człowieka. Niewidomy nie narzekał, tylko działał, nie rezygnował, lecz zmagał się z przeciwnościami. Jego wiara go uzdrowiła, a on szedł za Jezusem i wielbił Jego imię.