Uczestnicy II Europejskiego Kongresu w Obronie Prześladowanych Chrześcijan zastanawiali się, jak pomóc tym, którzy cierpią za wiarę w Chrystusa.
W trakcie kongresu odbywającego się w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa dyskutowano dziś m.in. o politycznych i prawnych aspektach pomocy prześladowanym chrześcijanom.
- W ciągu roku, który minął od ubiegłego kongresu, niestety, niewiele zmieniło się na lepsze. Są jednak warte odnotowania sygnały rosnącej świadomości o tym problemie w sferach rządzących w Europie. Chcemy, by wymiana informacji i doświadczeń miała skutki praktyczne i pomogła prześladowanym chrześcijanom. Jeśli idzie o palący problem Bliskiego Wschodu, to należy przede wszystkim pomagać chrześcijanom tam, na miejscu - powiedział prof. Ryszard Legutko, poseł do Parlamentu Europejskiego, inicjator i główny organizator kongresu.
Inicjatywy pomagania prześladowanym chrześcijanom oraz jak najszerszego informowania o ich tragicznej sytuacji docenia kard. Stanisław Dziwisz. - Na świecie trwa martyrologium uczniów Chrystusa, przyjmujące okrutne oblicze. Trudna jest również sytuacja naszych sióstr i braci w wierze w obozach dla uchodźców. Wymaga to poważnej, odpowiedzialnej refleksji, która oby prowadziła do budowania i uwrażliwiania sumień i serc, zwłaszcza ludzi, od których zależy los prześladowanych i cierpiących - powiedział metropolita krakowski.
- Jan Paweł II zwrócił w 2000 r. uwagę, że chrześcijanie są prześladowani może nawet w większej mierze niż w pierwszym okresie chrześcijaństwa. Ich sytuacja niewiele się pod tym względem zmieniła. Należą oni do najbardziej prześladowanych, co owocuje często dramatyczną koniecznością opuszczenia własnego domu i ojczyzny, by ratować życie swoje i własnej rodziny. Stąd nasza odpowiedzialność, by braci i sióstr w wierze nie pozostawić samych - dodał kard. Dziwisz.
Za pomoc dziękował abp Issam John Darwish z diecezji Zahle w Libanie, przedstawiając jednocześnie dramatyczną sytuację bliskowschodnich chrześcijan. - Chrześcijanie są wyganiani. Ich wioski i miasta opustoszały, burzone są kościoły i klasztory. W naszej diecezji staramy się pomagać chrześcijańskim uchodźcom z Syrii, by nie musieli uciekać dalej, do Europy. Sytuacja nie jest jednak łatwa także w Libanie. Kraj ma ponad 4 mln stałych mieszkańców, a uchodźców jest już półtora miliona. Dlatego jesteśmy wdzięczni za każde wsparcie - powiedział libański hieracha.
Duże doświadczenie w pomocy chrześcijanom ma Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. - Prześladowani chrześcijanie z Bliskiego Wschodu, Pakistanu i Sudanu proszą nas: "Bądźcie naszym głosem i mówcie w naszym imieniu". Wizyty z pomocą i tego typu konferencje dają im siłę i moc, przypominają, że nie są zostawieni samym sobie. Kongres jest okazją do swoistego rachunku sumienia, czy naprawdę wołamy w ich imieniu. Nie możemy sobie pozwolić na milczenie wobec ogromu cierpień i łamania podstawowych praw ludzkich. Nie prosimy o przywileje dla chrześcijan w Syrii, Iraku i Pakistanie. Upominamy się po prostu o podstawowe prawa każdego człowieka do życia, wolności i wyznawania swojej religii. Bardzo ważne jest zapewnienie pokoju na terenach Bliskiego Wschodu. Chrześcijanie nie będą musieli wówczas stamtąd uciekać, a my będziemy mogli zająć się zaś spokojnie pomocą dla nich tam, na miejscu - powiedział ks. prof. Waldemar Cisło, szef sekcji polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie.
Czytaj także: