"Jim Comey jest porządnym człowiekiem i nie wierzę, że w taki czy inny sposób usiłował wpłynąć na przebieg wyborów. Jest poważnym urzędnikiem państwowym, który chce postępować właściwie" - powiedział w wywiadzie dla stacji MSNBC prezydent USA Barack Obama.
Piątkowa wypowiedź Obamy ucina spekulacje o jego dezaprobacie dla działań szefa Federalnego Biura Śledczego Jima Comeya, który 28 października wstrząsnął kampanią prezydencką Hillary Clinton informując w krótkim liście do Kongresu o wznowieniu dochodzenia ws. maili wagi państwowej, jakie wysyłała ona z prywatnej skrzynki.
W USA nie milknie debata na temat tego, czy Comey postąpił słusznie podając do wiadomości publicznej informację o wznowieniu dochodzenia ws. maili Clinton.
Zwolennicy b. sekretarz stanu zwracają uwagę, że Comey, Republikanin nominowany na dyrektora FBI przez prezydenta Baracka Obamę, zerwał z wieloletnią praktyką obowiązującą w Departamencie Sprawiedliwości, by nie komentować trwających dochodzeń, ani nie podejmować żadnych działań, które mogą wpłynąć na wybory. Dyrektora FBI gorąco chwalą natomiast Republikanie.
Zdaniem części komentatorów w środę Obama pośrednio przyłączył się do krytyków Comeya. "My nie powinniśmy operować przeciekami i niepełnymi informacjami, ale konkretnymi, podjętymi decyzjami" - powiedział w radiu, nie wymieniając jednak ani razu nazwiska dyrektora agencji.
FBI i sam Comey ponownie znaleźli się w ogniu krytyki ze strony sztabu kandydatki Demokratów na prezydenta we wtorek w związku z ujawnieniem dokumentów z 2001 r. dotyczących ułaskawienia przez prezydenta Billa Clintona znanego oszusta podatkowego.
Chodzi o 129 stron dotychczas ściśle tajnych dokumentów, które dotyczą federalnego dochodzenia w sprawie ułaskawienia przez Billa Clintona, w ostatnim dniu jego prezydentury, skazanego w 1983 roku za oszustwa podatkowe i nielegalne interesy z Iranem finansisty Marca Richa, który zbiegł przed amerykańskimi organami ścigania do Szwajcarii.
FBI wyjaśniła, że dokumenty z dochodzenia w sprawie Richa zostały ujawnione "automatycznie", zgodnie z ustawą o swobodzie dostępu do informacji (Freedom of Information Act). Umożliwia ona obywatelom występowanie do instytucji państwowych o ujawnienie tajnych dokumentów po upływie określonego w ustawie okresu czasu.
Sztab Clinton wyraził zdziwienie, że FBI zdecydowała się opublikować te dokumenty na tydzień przed wyborami prezydenckimi w USA.
Jednocześnie prezydent Barack Obama w otwarty sposób okazuje swe poparcie dla kandydatury Hillary Clinto. W ostatnim tygodniu kampanii prezydenckiej praktycznie nie było dnia, by prezydent nie wygłaszał przemówienia na rzecz kandydatki Demokratów. Wsparcie Obamy jest teraz dla niej szczególnie cenne. Podczas gdy on cieszy się dużą - jak na prezydenta kończącego urząd - popularnością (ponad połowa Amerykanów ma o nim przychylne zdanie), notowania Clinton w prezydenckich sondażach ostatnio znacznie spadły.