Chociaż czasami pod zwałami liści znikają ich mogiły, a wraz z upływem czasu - ludzka pamięć. W przypadku żołnierzy, znikają też państwa i systemy, którym służyli. Młodzież z liceum w Czarnem przeżyła ważną lekcję na cmentarzu.
Akcja porządkowania grobów, przeprowadzona 27 października, odbyła się już po raz trzeci. Tym razem młodzież z liceum w Czarnem zajęła się grobami małych dzieci, mieszkańców DPS, a także miejscem spoczynku jeńców wojennych na terenie byłego obozu Stalag II B.
- Przez tę akcję chcemy uwrażliwić młodych ludzi na to, co w naszej kulturze jest bardzo ważne, czyli na szacunek do zmarłych. Chodzi o to, aby uzmysłowić im, że pamięć o nich potrzebna jest nie tylko 1 i 2 listopada, ale przez cały rok. O groby trzeba ciągle dbać, dlatego zwracamy uwagę także na mogiły zaniedbane - mówi ks. Paweł Byczkowski, jeden z organizatorów nietypowej lekcji.
- Poza tym, sprzątanie grobów przypomina, że o człowieka trzeba troszczyć się cały czas, nawet nie tylko od poczęcia do naturalnej śmierci, ale także i po śmierci - mówi kapłan.
Dzięki pracy na cmentarzu, młodzi ludzie uzmysławiają sobie, że człowiek po śmierci nie znika, choć jego ciało złożone jest w grobie. - On nadal istnieje i potrzebuje naszej troski - choćby w postaci dbania o grób, ale nade wszystko poprzez modlitwę - podkreśla ks. Paweł.
Lekcja na cmentarzu była też okazją do zwrócenia uwagi młodych ludzi na problem śmierci w ogóle. Jest czymś naturalnym, że w pewnym wieku myśl o śmierci jest raczej rzadkością. - Nie myślę o niej. Jej konieczność mnie przeraża - przyznaje 16-letnia Paulina. - Nie wiem, czy jestem gotowa na śmierć. Nie wyobrażam sobie tego - mówi jej koleżanka Asia.
Uczniowie liceum w Czarnem przy pomniku na terenie obozu Stalag II B. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Bogumiła Zatorska, jedna z nauczycielek, która wzięła udział w akcji, zwróciła uwagę młodzieży na grób młodego człowieka, ucznia ich szkoły, który zmarł nagle kilka lat temu, z powodu niewykrytej wcześniej choroby. - Zatrzymaliśmy się przy tym grobie, ponieważ chciałam, żeby uczniowie zrozumieli, że nasze życie jest bardzo kruche, więc warto dobrze je wykorzystać. Warto zastanowić się, jakie wartości są dla mnie ważne i po co w ogóle żyję.
- Nie zawsze mamy wpływ na to, kiedy i jak przyjdzie śmierć, na przykład w przypadku choroby. Oczywiście można umrzeć z własnej winy. Ludzie czasami bywają bezmyślni - przyznaje Asia, jedna z uczennic, komentując wizytę przy grobie swojego rówieśnika.
Emilia Marcinowska i Anita Foryszewska, nauczycielki z liceum w Czarnem przyprowadziły młodzież pod pomnik, który upamiętnia jeńców zmarłych w obozie Stalag II B.
W miejscu tym zginęło ponad 100 tys. osób. Do Hammerstein (Czarne) trafiali jeńcy już podczas I wojny światowej. Potem Hitler wysyłał tam więźniów politycznych z własnego kraju. Na początku II wojny światowej dostali się tam Polacy z kampanii wrześniowej. Z czasem dołączyli do nich jeńcy z Belgii, Francji, Jugosławii oraz spora grupa czerwonoarmistów. Szczególne wrażenie robią w tym miejscu rozsiane po lesie mogiły żołnierzy radzieckich. Są w kształcie gwiazdy z sierpem i młotem, dlatego kojarzą się ze zbrodniczą ideologią komunizmu.
- Przez porządkowanie tego miejsca chcemy nauczyć młodzież właściwych ludzkich odruchów, szacunku do zmarłych i do historii - mówi Anita Foryszewska. Dzięki wizycie na terenie byłego obozu, młodzi ludzie poznają historię, a także uczą się szacunku do zmarłych, niezależnie od ich pochodzenia, czy życiowych zasług. - Każdy zmarły potrzebuje modlitwy - przypomina ks. Paweł Byczkowski.
Mogiły czerwonoarmistów w lesie na terenie obozu Stalag II B. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość