Trwa Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów „Niepokalanów 2016". W środę wrocławianie obejrzeli filmy: "Gulbinowicz" i "Bóg w Krakowie" oraz spotkali się z reżyserami. Seanse zapełniły bez problemu sale kinowe w Dolnośląskim Centrum Filmowym.
Prawdopodobnie nie tylko z powodu filmów, ale także możliwości rozmowy z reżyserami, którzy zostali za swoje dzieła nagrodzeni gromkimi oklaskami.
O godzinie 18 wyświetlono film „Gulbinowicz” autorstwa dr. Krzysztofa Kunerta. Dokument, jak tytuł wskazuje, przedstawia postać kard. Henryka Gulbinowicza.
Później na festiwalowym ekranie pojawił się nowy, bo z 2016 roku, obraz „Bóg w Krakowie”.
- Twórca się wypowiada przez film, więc nie chcę za dużo mówić. Mój film jest może troszkę inny niż te, które oglądacie państwo np. w telewizji. Ma budowę szkatułkową, w której mieszają się różne historię. Zapraszam Państwa w mistyczną podróż po Krakowie, dla mnie miejscu wyjątkowym - rozpoczął pokaz specjalny sam reżyser Dariusz Regucki.
Podkreślił, że Wrocław także mu się bardzo podoba i ma z nim wiele dobrych wspomnień. Swoje dzieło nazwał zaś poetycką opowieścią osadzoną w Panu Bogu, który czasem występuje na pierwszym, innym razem na drugim planie.
- Mistyczny Kraków pokazujemy przez pryzmat świętych, błogosławionych, ale też współczesnych ludzkich historii - tłumaczył reżyser.
Po seansie z widowni posypały się do twórcy pytania. O inspiracje, cele i konkretne sytuacje z planu filmowego.
- Chciałem zrobić film, w którym będzie trochę ciepła, piękna, pogody ducha, słońca. 15 lat temu po rocznym pobycie za granicą wróciłem do Krakowa i pewnego wieczoru zobaczyłem piękny prześwit słońca, które opierało się na kościół Mariacki. Ten obraz był dla mnie tak plastyczny, tak cudowny, że pomyślałem sobie: „Panie Boże, chciałbym zrobić film, w którym Kraków stanie się równorzędnym partnerem dla historii aktorów”. I udało się - konstatował Dariusz Regucki.
"Bóg w Krakowie" zadaje pytanie o prawdziwą miłość i pokazuje, że ludzie marzą o jednym: by kochać i być kochanym.
- Robię kino autorskie, czyli sam sobie wymyślam historie. Podstawą do jednej z nich były słowa Jana Pawła II: "Kochani, tyle dzieci na świecie czeka na miłość" - cytował reżyser.
Obraz Reguckiego jest w dystrybucji kinowej, wkrótce pojawi się w innych krajach europejskich, ponieważ powstało kilka wersji językowych.