Jeden z siedemnastu przyszłych kardynałów, których mianowanie zapowiedział Ojciec Święty, powiedział, że to dar dla całej Albanii.
„To było wielkie zaskoczenie. Nigdy o czymś takim nie myślałem” – powiedział 88-letni albański ksiądz Ernest Simoni. To jeden z siedemnastu przyszłych kardynałów, których mianowanie zapowiedział w poniedziałek Ojciec Święty. Podkreśla on, że ta nominacja jest darem dla całej Albanii, hołdem wobec cierpienia, jakiego doświadczył ten naród podczas komunistycznych prześladowań.
Ks. Ernest Simoni otrzymał święcenia kapłańskie w 1956 r., po studiach teologicznych odbytych w podziemiu. Za swoją posługę kapłańską dwa razy został skazany na śmierć. Karę tę zamieniono na wieloletnie więzienie, z czego 12 lat przepracował w kopalnii. Po wypuszczeniu go w 1981 r. na wolność został uznany za „wroga ludu” i otrzymał nakaz pracy w kanałach w Szkodrze. W tym czasie, aż do upadku reżimu komunistycznego, pełnił potajemnie swoją misję kapłańską.
W świadectwie, jakie wygłosił na spotkaniu z Papieżem Franciszkiem podczas jego wizyty w Tiranie w 2014 r., tak wspominał swe pierwsze aresztowanie.
„Z kościoła zostałem przetransportowany do więziennej izolatki, gdzie w nieludzkich warunkach przebywałem przez 3 miesiące. Związanego zaprowadzono mnie na przesłuchanie. Przesłuchujący mnie powiedział: «Zostaniesz powieszony, bo mówiłeś ludziom, że umrzemy dla Chrystusa, jeżeli będzie taka potrzeba». Tak mocno ściśnięto mi kajdankami nadgarstki, że serce przestawało bić i niemal umierałem. Chcieli, żebym wypowiadał się przeciw Kościołowi i hierarchii kościelnej. Nie zgodziłem się. Z powodu tortur upadłem prawie nieżywy. Gdy to zobaczyli, uwolnili mnie. Pan chciał, żebym jeszcze żył” – powiedział ks. Simoni.
Warto przypomnieć, iż komunistyczny, ateistyczny reżim Envera Hodży, który władzę w Albanii przejął z końcem 1944 r., za jedno ze swych głównych zadań uważał wyniszczenie wiary oraz eliminację kleru. Albania stała się pierwszym ateistycznym krajem świata, gdzie prześladowanie Kościoła, aresztowania, tortury, rozstrzeliwanie duchownych i wiernych trwały do 1990 r.
Intervista a don Ernest Simoni
Paoline