Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste. Łk 11,41
Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem.
Na to Pan rzekł do niego: «Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste».
Dziwni ci faryzeusze? Łatwo nam tak ich osądzać. Wychowaliśmy się już w duchu nauczania Chrystusa. Oni, by je przyjąć, musieli przełamać wiele stereotypów, odrzucić wiele uświęconych tradycją zwyczajów. Zadanie tym trudniejsze, że nie chodziło o zwyczaje czysto ludzkie. Sposób, w jaki żyli, i zasady, których przestrzegali, stanowiły dla nich element wiary w jedynego Boga! Czy modyfikując to, co otrzymali w spuściźnie od ojców, nie staliby się bezbożnikami? Czy nie narażałoby ich to na Boży gniew? My też, choć na pewno w innych sprawach, stajemy czasem przed podobnymi dylematami. Jakże trudno za kurzem i pajęczyną przyzwyczajeń dostrzec nam żywą Ewangelię. Tym trudniej, im mocniej przekonani jesteśmy, że te przyzwyczajenia to świętość, że tak czci się Boga i wprowadza na ziemi Jego porządki! Jednak powinniśmy, ba, musimy, przynajmniej czasem, te nasze postawy w duchu Ewangelii rewidować. Kiedy dajemy Bogu i ludziom to, co w Ewangelii najważniejsze, stare skorupy nieewangelicznych schematów myślenia tracą swój dawny powab, a wiara zyskuje nowy blask.