40 lat temu społeczeństwo powiedziało komunistycznej władzy stanowcze – NIE!
Z okazji 40. rocznicy Radomskiego Czerwca 76 na Rynku Ostrowca Świętokrzyskiego prezentowana jest wystawa pt. Czerwiec 76. Zaczęło się w „Walterze”, która ukazuje przyczyny, przebieg i skutki wydarzeń z 25 czerwca 1976 r. w Radomiu. Jest to opowieść o proteście robotniczym, jaki wybuchł po wystąpieniu w dniu 24 czerwca 1976 r. ówczesnego prezesa Rady Ministrów Piotra Jaroszewicza.
W trakcie posiedzenia Sejmu zgłosił on „pod konsultacje” społeczne projekt podwyżki cen, które miały wejść w życie 28 czerwca 1976 r. W rzeczywistości była to informacja o fakcie, który w praktyce już nastąpił, gdyż już 24 czerwca 1976 r. do wszystkich województw w zaplombowanych workach rozesłano wydrukowane zawczasu nowe cenniki. Tak na przykład mięso i jego przetwory miały być droższe o 69 %, ceny drobiu wzrastały o 30 %, masła i nabiału o 50 %, cukru o 100 %. Rankiem 25 czerwca 1976 r. rozpoczął się strajk w Zakładach Metalowych im. „Waltera” w Radomiu, strajkujący postanowili powiadomić o strajku inne przedsiębiorstwa – m.in. Radomską Wytwórnię Telefonów, Radomskie Zakłady Przemysłu Skórzanego „Radoskór”, Zakłady Sprzętu Grzejnego.
W trybie alarmowym postawiono w stan gotowości bojowej pododdziały Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO) i dokonano koncentracji Nieetetatowego Odwodu Milicji Obywatelskiej (NOMO). Już przed godziną 10.00 przed gmachem Komitetu Wojewódzkiego PZPR przy ówczesnej ulicy 1 Maja zaczął się gromadzić około 6 tysięczny tłum, domagano się rozmowy z Januszem Prokopiakiem (I sekretarzem KW PZPR). Z Warszawy do Radomia wysłano ciężarówki z kompanią ZOMO z Golędzinowa, następnie wysłano m.in. kompanię z Batalionu Centralnego Podporządkowania z Warszawy oraz dwa plutony ZOMO z Kielc i Lublina. Po godzinie 12.00 część manifestantów wdarła się do budynku Komitetu Wojewódzkiego, gdzie w bufecie jedna z grup natrafiła na puszki z szynką i wędliny, nastąpiło podpalenie budynku, ale do dziś nie ma pewności, kto rzeczywiście podłożył ogień: ktoś z manifestantów, jakiś prowokator, zwykli chuligani czy ubrani po cywilnemu funkcjonariusze ministerstwa spraw wewnętrznych znajdujący się w budynku.
Na ulicach Radomia rozgorzały gwałtowne walki, od strony lotniska nadciągały zwarte pododdziały ZOMO, które za pomocą długich pałek, wystrzeliwanych granatów łzawiących i armatek wodnych starały się rozproszyć zgromadzonych. Około godziny 15.00 na ulicy Żeromskiego pojawiła się grupa cywilów, którzy nie będąc niepokojeni przez milicję metodycznie wybijali szyby wystawowe w sklepach, co ułatwiło późniejszą grabież. Około godziny 17.00 w czasie wznoszenia jednej z barykad zginęli, przygnieceni przyczepą, dwaj manifestanci: Jan Łabędzki i Tadeusz Ząbecki.
Z Warszawy do Radomia przybył zastępca komendanta głównego MO gen. Stanisław Zaczkowski, który przejął dowodzenie nad siłami porządkowymi, około 1543 funkcjonariuszy ZOMO „opanowywało sytuację”, na ulicach Radomia rozpoczęły się regularne polowania na ludzi, zatrzymywano niemal wszystkich pojawiających się na ulicach, przewożono ich do Komendy Wojewódzkiej MO (przy ul. Kilińskiego) i Komendy Miejskiej MO (przy ul. Traugutta), gdzie zatrzymanych bito pałkami, przepędzając przez tzw. „ścieżki zdrowia”.
Według danych MSW w czasie kilkugodzinnych zajść ulicznych zginęły dwie osoby, rannych zostało co najmniej 121 cywilów (liczba ta jest znacznie zaniżona, gdyż nie obejmuje osób pobitych przez milicjantów) i 75 funkcjonariuszy. Do ofiar represji poczerwcowych zaliczyć należy również Jana Brożynę, zamordowanego 30 czerwca 1976 r. oraz ks. Romana Kotlarza, który za odprawianie nabożeństw w intencji pobitych i aresztowanych robotników został dotkliwie pobity przez funkcjonariuszy SB i zmarł w szpitalu 18 sierpnia 1976 r. Osoby zatrzymane przez aparat bezpieczeństwa stawały przed kolegiami ds. wykroczeń i sądami.