Już w sobotę 20 sierpnia w Papui-Nowej Gwinei ingres biskupa - Ślązaka.
Poprzednia parafia bp. Dariusza Kałuży Bp Dariusz Kałuża Ks. Dariusz Kałuża ze zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny obejmie 20 sierpnia diecezję Goroka w Papui-Nowej Gwinei. Ma 49 lat.
Pierwsze 15 lat życia spędził w Studzionce pod Pszczyną. Później jego rodzina przeprowadziła się do Żor, a jeszcze później do Mizerowa w gminie Suszec, w parafii Brzeźce.
Papua-Nowa Gwinea - most, po którym przechodził ks. Dariusz Kałuża w drodze do jednej ze stacji misyjnych Bp Dariusz Kałuża Na misjach w Papui-Nowej Gwinei przemieszcza się łodzią lub samochodem terenowym z napędem na cztery koła. W górach często musi jednak zostawić wóz i iść dalej pieszo, i to nawet przez 10–12 dni – od wioski do wioski.
Przed rokiem został proboszczem nowej parafii w Saidor w diecezji Madang. Leży ona nad morzem. – Kiedy ruszasz na taki dłuższy „patrol”, ktoś cię podrzuca łódką na brzeg. Bierzesz azymut na góry i idziesz... Wiesz, że w tych górach jest 12 wspólnot i 12 kościołów. Umawiasz się z właścicielem łódki: „Za 2 tygodnie przyjedź po mnie”. No i trzeba mieć wiarę, że gościu nie zapomni – mówił wesoło Gościowi Katowickiemu.
W porośniętych buszem górach biskup Dariusz często przeprawia się przez rzeki w bród, albo po czymś podobnym do mostów. To na przykład dwa pnie, przerzucone wysoko nad wzburzoną wodą. Nieraz idzie po mostach ze sznurków i gałązek, huśtających się niemiłosiernie przy każdym kroku i powiewie wiatru. – Ale to jest cała radość tak iść przez ten busz do nich! Idziesz do ludzi, którzy na ciebie czekają! – mówi.
Bp Dariusz Kałuża z flagą Papui-Nowej Gwinei przed domem w Mizerowie w gminie Suszec Przemysław Kucharczak /Foto Gość W każdej wiosce ludzie sami spotykają się na nabożeństwach. Brakuje im jednak sakramentów świętych.
Teraz nie będzie już proboszczem – lecz wciąż będzie obchodził papuaskie wioski w ramach wizytacji biskupich.
Diecezja Goroka, której ks. Dariusz został biskupem, jest specyficzna, bo choć mieszka tu pół miliona ludzi, katolików jest zaledwie 15 tysięcy. To prowincja, do której misjonarze katoliccy dotarli najpóźniej. Przed nimi byli tam anglikanie i luteranie. Katolickich księży jest tam zaledwie siedmiu – jednak mają do „obsłużenia” olbrzymi obszar.
Zapraszamy do oglądania zdjęć biskupa Dariusza z Papui-Nowej Gwinei.