- Finansowanie procedur medycznych nie należy do kompetencji miasta - wskazują urzędnicy. - Nie możemy inwestować jako samorząd w procedurę in vitro - mówi rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk.
Program in vitro dla Warszawy autorstwa Stowarzyszenia Nasz Bocian został złożony do Rady Miasta 22 kwietnia 2016 r.
Zakłada dofinansowanie (nawet do wysokości 100 proc. kosztów) co najmniej jednej i nie więcej niż trzech procedur zapłodnienia pozaustrojowego. Możliwe jest też dofinansowanie (do wysokości 100 proc. kosztów) co najmniej jednej i nie więcej niż trzech procedur dawstwa zarodka pod warunkiem, że poprzednie dofinansowane procedury nie były skuteczne.
Program miałby objąć ok. 1170 par mieszkających w Warszawie, w których kobieta jest w wieku 20-43 lata. Roczny koszt w latach 2017 i 2018 wyniesie 7,6 mln zł.
Projekt poparło podpisami 18 tysięcy mieszkańców stolicy. Ale miasto, ku zadowoleniu środowisk pro-life, odmówiło finansowania procedury.
- Finansowanie procedur medycznych nie należy do kompetencji miasta. Jako samorząd nie możemy inwestować w in vitro. To należy do ministra zdrowia - mówi rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk.
Ujawnienia ekspertyz prawnych, na podstawie których urzędnicy ratusza negatywnie zaopiniowali obywatelski projekt uchwały w sprawie finansowania zapłodnienia pozaustrojowego z kasy miasta, domagają się jednak działacze partii Nowoczesna.
- Powstaje zasadne pytanie, o co tak naprawdę chodzi: o przepisy czy o niechęć do in vitro? - pyta Paweł Rabiej, członek zarządu Nowoczesnej i wiceprzewodniczący Regionu Warszawskiego, winiąc za odmowę konserwatywne poglądy prezydent Warszawy.
Hanna Gronkiewicz-Waltz krytykowana była jednak dotąd przez środowiska obrońców życia. Dwa lata temu zwolniła prof. Bogdana Chazana z funkcji dyrektora szpitala Świętej Rodziny, gdy ten odmówił wykonania aborcji, powołując się na klauzulę sumienia i nie poinformował pacjentki, gdzie może tego dokonać.
Dziś in vitro finansują samorządy Częstochowy i Łodzi, do uchwał przygotowują się Poznań, Szczecin i Sosnowiec.
Procedura „in vitro” nie leczy niepłodności. Jedyną dobrą metodą jej leczenia, z punktu widzenia moralnego, zgodnego z nauczaniem Kościoła, jest naprotechnologia.
Metodę in vitro dyskwalifikuje m.in. śmierć embrionów ludzkich na różnych etapach tej metody.