- Takiego muzeum jeszcze w Polsce nie było - cieszy się Jacek Pawłowicz, dyrektor placówki. I odbiera pierwsze pamiątki, które zasilą zbiory powstającego Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL przy ul. Rakowieckiej.
Za trzy lata Areszt Śledczy przy ul. Rakowieckiej zamieni się w pierwsze w Polsce muzeum poświęcone walce z komunizmem. Na ręce dyrektora placówki już trafiają pierwsze pamiątki. Przynoszą je sami kombatanci, rekonstruktorzy, a także rodziny walczących o wolność rodaków. Dziś muzeum wzbogaciło się o kolejne zbiory. Swoje pamiątki przekazała służba więzienna, płocka "Solidarność” i Stowarzyszenie Wolnego Słowa.
- Są to przedmioty, które bardzo mocno wiązały się z więzieniem na Rakowieckiej, na przykład orzeł bez korony z 1947 r., który wisiał w gabinecie ówczesnych władz, brzytwa do golenia, krótkofalówki, którymi posługiwała się w terenie służba więzienna i policja, odznaki, ubrania, w jakich chodziły więźniarki, czy dokumenty. Są także przedmioty, które zostały wykopane przy okazji prac zespołu prof. Krzysztofa Szwagrzyka prowadzonych na terenie aresztu, jak na przykład oryginalna miska do jedzenia czy kocioł do gotowania - wymienia dyrektor.
Wśród przekazanych pamiątek są także m.in. rzeźby ks. Jerzego Popiełuszki, Lecha Wałęsy i Prymasa Wyszyńskiego wykonane przez uczestników strajku głodowego w sanktuarium Matki Bożej w Głogowcu, krzyż z chleba zrobiony przez więźniów obozu internowania w Hrubieszowie, obraz przedstawiający mord w Katyniu, a także telefon z "zielonym przyciskiem”. - Otrzymaliśmy także garść przedwojennych medalików, z kolei mundury polskich weteranów dostaliśmy na przykład z USA, pamiątki mamy także od Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, Austrii, Niemczech czy Francji - mówi J. Pawłowicz.
Dużą część przekazanych zbiorów stanowią podziemne wydawnictwa. - Od Stowarzyszenia Wolnego Słowa otrzymaliśmy także oryginalny powielacz, który chcemy wykorzystać do uruchomienia podziemnej drukarni - mówi dyrektor placówki.
Przekazane dziś eksponaty to część zbiorów, które zgromadziło już muzeum. - Jednym z cenniejszych nabytków jest bagnet najmłodszego żołnierza z 11. grupy operacyjnej Narodowych Sił Zbrojnych. Dzień przed aresztowaniem zostawił go w rodzinnym domu. Mamy także unikalne fotografie żołnierzy wyklętych i wszystkie rodzaje hełmów i tarcz wykorzystywanych do tłumienia niepodległościowych zrywów. Obecnie trwa proces katalogowania i opisywania zbiorów - mówi. I dodaje, że jesienią zaplanowano pokazać część zbiorów w formie wystawy czasowej.
Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL mieści się obecnie w budynku "D” - pawilonie śledczym, w którym przesłuchiwano najważniejszych przywódców podziemia antykomunistycznego. Otwarcie całości planowane jest na 2019 rok. - Pod koniec 2017 r. zlikwidowany zostanie areszt, w styczniu 2018 r. rozpocznie się remont i dostosowywanie pomieszczeń do potrzeb muzeum - wyjaśnia dyrektor. I dodaje: - Pierwsze prace już trwają: na terenie aresztu szukamy "pamiątek” poprzedniej epoki - napisów na murach czy zagruzowanych cel.
Muzeum będzie upamiętniać polską drogę do wolności w latach 1944-1989 i sprzeciw wobec rządów komunistycznych narzuconych Polsce przez Rosję. - Będzie można w nim zobaczyć zarówno historię żołnierzy wyklętych z terenu II RP, jak i walkę komunistów z Kościołem czy czasy "Solidarności” i działania opozycyjne - zapowiadają twórcy placówki.
Ważną rolę w Muzeum mają odgrywać sami bohaterowie niepodległościowi. - To ma być również ich miejsce i miejsce spotkań między pokoleniami. Chcemy tworzyć środowisko działaczy niepodległościowych - wyjaśnia dyrektor.
Wciąż trwa akcja zbierania pamiątek. Przedmioty o wartości historycznej można przynosić do Biura Edukacji Historycznej Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL mieszczącego się w Areszcie Śledczym przy ul. Rakowieckiej 37. Wkrótce zostanie uruchomiona strona internetowa ze szczegółowymi informacjami. Więcej o działalności placówki można dowiedzieć się przez profil na Facebooku.
- Muzeum to historyczna decyzja ministra Zbigniewa Ziobry, a zarazem kontynuacja polityki historycznej śp. Lecha Kaczyńskiego. Takie upamiętnienie jesteśmy winni tym, którzy przelali krew za ojczyznę - zwraca uwagę dyrektor.