Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.
Mt 16, 24-28
Konieczność wyrzeczenia
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?
Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w królestwie swoim».
Oto słowo Pańskie.
Obecnie w Polsce właściwie nie zdarza się sytuacja męczeńskiej śmierci za wiarę. Co nie oznacza, że wiara nie jest prześladowana. Jest wiele środowisk, w których przyznanie się do wiary wiąże się z pewną stratą. Czasem jest to utrata poważania, autorytetu, ale bywa też, że strata jest całkiem wymierna. Można na przykład stracić szansę awansu, a czasem nawet pracę. Na różne więc sposoby możemy „tracić życie” dla Jezusa, aby je od Niego później odzyskać. Są też jednak „straty”, o których decydujemy sami. Możemy na przykład, patrząc kategoriami tego świata, „stracić czas” na modlitwę, na czytanie Biblii, na pomoc innym, na ewangelizację itd. Przecież w tym czasie można by zrobić jakiś biznes, zarobić więcej, nauczyć się kolejnego języka albo przynajmniej odpoczywać czy uprawiać sport, żeby zachować zdrowie na lata. Jednak Jezus mówi: „kto chce zachować życie, straci je”. Wielu świętych traciło zdrowie, modląc się i pracując w służbie Bogu i bliźnim. Może więc warto „tracić” czas dla Boga codziennie…