Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Mt 11,25b
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami:
«Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».
Upodobanie Boga do tego, co małe i proste, zadziwia. Po ludzku przecież nikt za owego biblijnego „prostaczka” nie dałby złamanego grosza. Nie ma on ani dostatecznej wiedzy, by kompetentnie oceniać wielkie sprawy tego świata, ani lotnego intelektu, by przenikać jego tajemnice. W oczach autorytetów od mądrości i ekspertów od jakości życia jawi się jako nierozsądny i niezaradny. Ot, taki margines. Dlaczego więc Bóg upodobał sobie kogoś takiego? Bynajmniej nie dlatego, że ma wstręt do mądrości i odrzuca roztropność. Przecież te właśnie cnoty sam posiada w stopniu doskonałym. Chodzi raczej o to, że w naszym ziemskim wydaniu są one często uwikłane w pychę i próżność, mamiąc nas złudnym poczuciem siły, a w rzeczywistości – skutkują brakiem wiary. Tymczasem prostaczek, choć mały w oczach świata, jest wielki w oczach Boga dlatego, że nie mając nic, może przyjąć wszystko. Nich nas to nie dziwi. Rzeczy Bożych nigdy nie ogarnie siła naszego intelektu. Posiąść je może tylko pokorna miłość.