Wyruszyła XXVII Piesza Pielgrzymka w intencji Trzeźwości z Radomia do Niepokalanowa. Uczestniczy w niej około 80 osób.
Pielgrzymi na szlak wyruszają zawsze 25 czerwca. Nawiązują przez to do radomskich wydarzeń z 1976 r. Podobnie, jak robotnicy wtedy, tak i oni dziś chcą upominać się o godność człowieka.
Mszy św. na rozpoczęcie pielgrzymki w radomskiej katedrze przewodniczył bp Henryk Tomasik. Eucharystię koncelebrowali: ks. Marek Dziewiecki, ks. Mirosław Kszczot, ks. Konrad Wójcik i ks. Damian Wieruszewski.
- Dzisiaj prosimy o dar uzdrowienia dla tych naszych bliskich, którzy doświadczają tragedii, a my z nimi. W szczególny sposób wyznajemy wiarę w miłosierdzie, które leczy i może uleczyć człowieka. Przychodzimy z naszym sercem zatroskanym, z naszą decyzją poświęcenia tego trudu pielgrzymki, aby wybłagać Boże miłosierdzie. Przychodzimy z ufnością i nadzieją - mówił w homilii bp Tomasik.
W tym roku pątnicy pielgrzymują pod hasłem: „Młodzi, nie dajcie się zniewolić!”. - To jest bardzo gorąca prośba do wszystkich młodych ludzi, żeby nie zmarnowali czasu młodości. Czeka na nich wiele pokus. Wydaje im się, że już tak wiele mogą, ale jak się popełni błędy na tym etapie, to z mniejszym lub z większym skutkiem odbiją się one w dorosłości. Dlatego mówimy: "Nie dajcie się młodzi zniewolić, nie słuchajcie tych pseudoprzyjaciół, którzy wam podpowiadają łatwe i przyjemne życie. Słuchajcie Pana Jezusa i mądrych ludzi, żebyście potem też byli wspaniałymi ludźmi" - mówi ks. Konrad Wójcik, dyrektor pielgrzymki.
W pielgrzymce uczestniczy około 80 osób. - Przede wszystkich wyruszają z intencją o trzeźwość. Modlą się za swoich bliskich, szczególnie za tych, którzy są uzależnieni, ale też za tych, którzy wyszli z nałogu i teraz chcą wytrwać w dobrym - dodaje ks. Wójcik.
Adam Kowal przyjechał z Niemiec. Pracuje tam od roku. - Moim kolegom trochę uderzyło do głowy. Zaczęły się problemy. Chcę się pomodlić w ich intencji o trzeźwość, ponieważ wielu wie, że ma z tym problem, ale obracają się w takim towarzystwie, że nie mogą z tym skończyć. Modlę się również za Polaków, którzy przebywają za granicą, żeby wytrwali w trzeźwości i nie zapomnieli, skąd pochodzą, nie zapomnieli o Maryi, która jest Matką naszego narodu.
Pan Marian z parafii Jedlnia-Letnisko i pan Krzysztof z Radomia 25 czerwca obchodzą swoje rocznice. Ten pierwszy - pierwszą, a ten drugi - 21. rocznicę trzeźwości. Jak przyznali, to dobry znak dla nich.
- Reprezentuję grupę „Wreszcie żyć”. Istnieje ponad rok. Rozwijamy się na 12 krokach chrześcijańskich. Staramy się dojrzewać z pomocą Bożą - mówi pan Krzysztof.
Pan Marian przyznaje, że w pewnej chwili zawalił mu się świat. Szukał pomocy. Na jego drodze stanęli odpowiedni ludzie i pomogli mu dotrzeć do parafii Miłosierdzia Bożego w Radomiu. - Teraz moje życie zmieniło się o 360 stopni. Uległy zmianie moje stosunki rodzinne, a było coraz gorzej. Mam 62 lata. Myślałem, że człowiek w moim wieku będzie coraz lepszy, a u mnie coraz gorzej się działo. Teraz jestem w trzeźwości rok i wszystko dochodzi do normy. Nie znam swojego jutra. Boję się o nie. Myślę, że Pan Bóg mi pomoże - powiedział.