Przy relikwiach świętego modlono się w jego krakowskim sanktuarium. Mszę św. odprawił kard. Stanisław Dziwisz.
- Świadectwo życia i świętości Brata Alberta stanowi dla nas żywą ilustrację tego, czego może dokonać człowiek, który zapragnął naśladować Jezusa ubogiego, pokornego, cierpiącego, solidarnego z ludzkim losem - powiedział metropolita krakowski w kazaniu 17 czerwca, w dniu liturgicznego wspomnienia założyciela albertynóww i albertynek, w krakowskim sanktuarium Ecce Homo św. Brata Alberta przy ul. Woronicza. - Będziemy się modlić o zdrowie i siłę przetrwania dla ks. kard. Franciszka. Na pewno byłby tu dzisiaj z nami, ale jest gdzie indziej. Może łączy się z nami, dołączając do naszych modlitw także swoje cierpienia - powiedział kard. Dziwisz.
W swoim kazaniu mówił m.in. o duchowym dziedzictwie św. Brata Alberta. - Jego duchowe córki i synowie kontynuują dzisiaj powołanie i misję swojego świętego założyciela, bo w naszym społeczeństwie - pozornie rozwiniętym i dostatnim - nigdy nie brakowało i nie brakuje ludzi biednych, opuszczonych, samotnych, bez dachu nad głową, potrzebujących pomocy i wsparcia. To są najmniejsi bracia i najmniejsze siostry Jezusa, o których los zapyta On każdego z nas na sądzie ostatecznym - mówił kard. Dziwisz.
- Drogie siostry, drodzy bracia, nie wystarczy podziwiać oraz wspominać pięknej i świetlanej postaci św. Brata Alberta. My wszyscy, jako uczniowie Nauczyciela z Nazaretu, jesteśmy powołani, by na co dzień żyć Ewangelią miłości i braterstwa, solidarności i służby. Do każdej i każdego z nas Jezus mówi: "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią". Do każdej i każdego z nas mówi: "Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny". Nie możemy przechodzić obojętnie obok tych słów. One stanowią serce Ewangelii. Do takiej postawy wzywa nas nieustannie papież Franciszek - stwierdził metropolita krakowski.
W grudniu bieżącego roku minie 100. rocznica śmierci urodzonego w 1845 r. Adama Chmielowskiego, powstańca styczniowego, malarza, który jako Brat Albert poświęcił się w Krakowie służbie ubogim. Wyniesiony na ołtarze przez bliskiego mu duchowo Jana Pawła II, jako błogosławiony (1983) i święty (1989), jest czczony szczególnie w krakowskim sanktuarium na terenie klasztoru sióstr albertynek. Tu, przed ołtarzem, znajdują się jego relikwie, nad ołtarzem zaś namalowany przezeń obraz ubiczowanego Chrystusa "Ecce Homo".
- Po kanonizacji Brata Alberta Jan Paweł II mówił do nas: "Życzę, aby ten święty, który był dla wszystkich »dobry jak chleb«, dopomógł wszystkim Polakom do odzyskania wzajemnej dobroci. Aby stał się żywym kamieniem w budowaniu tej cywilizacji, którą Paweł VI nazwał »cywilizacją miłości«, na naszej ojczystej ziemi i wszędzie. Świętych bowiem Bóg daje zawsze całemu Kościołowi" - przypomniał metropolita krakowski.
Tytuł sanktuarium nadał albertyńskiej świątyni w 1997 r. ówczesny metropolita krakowski kard. Macharski. Przebywający od kilku dni w szpitalu metropolita senior jest szczególnym czcicielem św. Brata Alberta. By być bliżej jego relikwii, po rezygnacji z urzędu zamieszkał w "Chatce" na terenie klasztoru sióstr albertynek. Postać krakowskiego "Biedaczyny z Kazimierza" fascynowała Franciszka Macharskiego od wczesnej młodości. W 1946 r. ks. prof. Konstanty Michalski, jego wykładowca na Wydziale Teologicznym UJ, podarował mu swoją książkę o Bracie Albercie. Nie rozstawał się z nią nigdy do czasu wypadku. Cały czas leżała na jego biurku, ze śladami częstego wertowania.