Polska przegrała z Holandią 2:1 w meczu towarzyskim w Gdańsku.
Zaczęło się nieźle - Milik znalazł się sam na sam z Cillesenem, huknął potężnie, ale tylko w poprzeczkę.
Holendrów to nie speszyło. Grali szybciej, z większym zaangażowaniem.
Przyniosło to efekt w postaci bramki Vincenta Janssena. Najpierw akcja toczyła się na lewym skrzydle. Pierwsze dośrodkowanie nie było idealne. Ciężar gry przeniósł się więc na prawą stronę. Kolejna centra trafiła wprost na głowę króla strzelców Eredivisie, który z niewielkiej odległości wbił piłkę do bramki przy biernej postawie polskiej obrony. Szczęsny, który zaliczył parę dobrych i wcale nie łatwych interwencji, tym razem był bez najmniejszych szans.
Jeszcze przed przerwą mogło być 2:0. Pazdan stracił piłkę, dając holenderskiemu napastnikowi okazję do wyjścia sam na sam z polskim bramkarzem. Tym razem nasi mieli jednak więcej szczęścia.
Obiecująco wyglądała akcja Polaków w 11 minucie II połowy. Grosicki minął obrońcę, wpadł z prawej strony w pole karne, podał do Lewandowskiego, ale skutecznym wślizgiem popisał się holenderski obrońca. Bramka dla naszych padła po rzucie rożnym. Milik dośrodkował do Jędrzejczyka, a ten wygrał pojedynek w powietrzu i mocno strzelił głową tuż obok prawego słupka i stojącego przy nim zawodnika Oranje.
Holendrzy odpowiedzieli w 76 minucie. Słaba postawa obrońców, zamieszanie w polu karnym i Wijnaldum umieścił piłkę w siatce.
Zawodnicy trenera Blinda, którzy nie jadą na Euro, nie oszczędzali się, grali ostro. Irytowało to zwłaszcza Lewandowskiego, który z pewnością nie chciał tuż przed Euro odnieść jakiejś głupiej kontuzji. Raz próbował nawet wymierzyć sprawiedliwość uprzykrzającemu mu życie Wijnaldumowi. Obydwaj dostali za to zamieszanie żółte kartki. Chwilę potem interweniował trener Adam Nawałka, który zdjął Lewandowskiego z boiska, uznając zapewne, że as Bayernu nie musi go do siebie przekonywać, a ryzyko wiążące się z pozostaniem na murawie jest zbyt duże
Bramki: dla Polski - Artur Jędrzejczyk (60-głową); dla Holandii - Vincent Janssen (33-głową), Georginio Wijnaldum (76).
Sędzia: Miroslav Zelinka (Czechy). Widzów: ok. 40 tys.