Złożenie przez PiS 29 kwietnia nowego projektu ustawy o Trybunale Konstytucyjnym to próba wycofania się z twarzą z konfliktu.
Zwróćmy uwagę, że:
1) PiS rezygnuje ze "strategii" totalnej konfrontacji z TK - skoro wnosi nowy projekt, to de facto uznaje wyrok TK z 9 marca, stwierdzający niekonstytucyjność "ustawy naprawczej"
2) Nowy projekt modyfikuje większość kontrowersyjnych zapisów "ustawy naprawczej" w taki sposób, aby były trudniejsze do uznania za niekonstytucyjne (pełny skład zmniejszony do 11 sędziów), wyraźna próba uratowania zapisu o większości 2/3 poprzez - dość pozorne, moim zdaniem - ograniczenie jej do "niektórych" spraw (tych "niektórych" jest większość, ale przepis skonstruowany jest inaczej)
3) Nowy projekt przewiduje procedurę postępowania przed TK, która daje się zastosować do oceny konstytucyjności projektu, nie zawiera więc logicznej pułapki, kóra pozwalała kwestionować wyrok w sprawie ustawy naprawczej (żeby ocenić konstytucyjność ustawy naprawczej, TK powinien był zastosować ustawę naprawczą, a gdyby to zrobił to nie byłby w stanie stwierdzić jej niekonstytucyjności). Oznacza to - moim zdaniem - wyraźny sygnał, że PiS gotów jest uznać orzeczenie TK w sprawie nowego projektu i opublikować je. Nawet za cenę uznania niektórych zapisów za niekonstytucyjne, np. właśnie zapisu o orzekaniu większością 2/3 składu. To będzie oznaczało przywrócenie wcześniejszej pozycji ustrojowej Trybunału, na czym Trybunałowi zależy najbardziej.
4) Cena, którą zapłacić ma Trybunał za uznanie jego nadrzędności nad większością sejmową ukryta jest w art. 5 ust. 6 projektu: "Sędzia po złożeniu ślubowania stawia się w Trybunale (...) a prezes Trybunału przydziela mu sprawy". Jeżeli TK nie zakwestionuje tego przepisu, to będzie to oznaczało dopuszczenie do orzekania trzech sędziów wybranych przez PiS w grudniu (Cioch, Morawski, Muszyński).
Oferta pod adresem TK jest więc jasna - dajemy wam spokój, kończymy wojnę i będziemy respektować wasze orzeczenia, ale macie uznać, że trzech sędziów wybranych przez nas 2 grudnia ma prawo orzekać.
Dla Trybunału jest to oferta trudna do przyjęcia nie tyle ze względu na dokonane już stwierdzenie niezgodności z Konstytucją wyboru tych trzech sędziów (wyrok TK K 35/15), co ze względu na fakt, że TK uznał ważność wcześniejszego (październikowego) obsadzenia tych trzech wakatów, dokonanego przez PO (sędziowie: Hauser, Jakubecki, Ślebzak, orzeczenie K 34/15). Z drugiej strony, z orzeczeń tych (napisanych wyjątkowo ezopowym językiem) wynika, że sam wybór dokonany przez PiS był ważny, ale na późniejsze wakaty, nie na te obsadzone już przez PO (na stronie TK sędziowie ci mają status "Oczekuje na podjęcie obowiązków sędziowskich).
Czyli bardzo łatwo byłoby przeważyć szale na stronę kompromisu zaproponowanego przez PiS we wniesionym właśnie projekcie. Wystarczy, że pp. Hauser, Jakubecki i Ślebzak złożą rezygnację. I być może pewność Jarosława Kaczyńskiego, z jaką mówił, że kompromis jest w zasięgu ręki, wynika z tego, że coś w tej sprawie po cichu ustalono.
Jacek Sokołowski jest doktorem nauk prawnych, adiunktem w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ, kierownikiem Centrum Badań Ilościowych nad Polityką UJ.