Projekt rozporządzenia ws. jedzenia w szkołach i przedszkolach jest gotowy; przyświeca mu inne podejście niż w przypadku poprzedniego - nie będzie w nim zaleceń, jak przygotowywać posiłki, ale czego nie stosować - zapowiada wiceminister zdrowia Piotr Warczyński.
"Projekt rozporządzenia jest gotowy; (...) jest w uzgodnieniach wewnętrznych" - powiedział dziennikarzom w czwartek Warczyński przy okazji konferencji z okazji Światowego Dnia Zdrowia.
"To będzie rozporządzenie w zupełnie nowym stylu" - ocenił, przekonując, że opracowano je, kierując się innym, akceptowalnym przez wszystkich, podejściem. "Nie mówimy, co musi być i w jaki sposób przyrządzone, ale raczej mówimy o tym, czego nie wolno stosować w żywieniu dzieci i młodzieży" - wskazał.
Dopytywany, co znajdzie się na liście produktów zabronionych, podkreślił że za wcześnie, by teraz o tym mówić.
"Plan jest taki, że w ciągu kilku najbliższych tygodni rozporządzenie wyjdzie do konsultacji zewnętrznych" - poinformował.
Wiceminister zapewnił, że rozporządzenie będzie wydane w odpowiednim czasie i z odpowiednim vacatio legis, by wszyscy mogli się do niego przystosować, co - jak ocenił - z racji tego, że będzie mniej restrykcyjne będzie o wiele łatwiejsze niż przy poprzednim.
Z początkiem tego roku szkolnego weszły w życie przepisy, które miały ograniczyć dzieciom w szkołach i przedszkolach dostęp do niezdrowego jedzenia. Chodzi o produkty, które spożywane w nadmiarze mogą być przyczyną przewlekłych chorób dietozależnych, np. chipsy, niektóre słodycze i napoje, w tym energetyzujące, jedzenie typu fast food i instant.
Produkty, które można sprzedawać w sklepikach szkolnych oraz podawać w stołówkach, określiło rozporządzenie ministra zdrowia; m.in. zakazuje ono kanapek z białego pieczywa i stanowi, że herbatę słodzić można tylko miodem.
Nowe zasady obowiązują we wszystkich typach szkół z wyjątkiem szkół dla dorosłych, a także w przedszkolach. Za nieprzestrzeganie przepisów grożą kary; kontrole prowadzi inspekcja sanitarna.
Chociaż sprawa dotyczy szkół i przedszkoli, to "gospodarzem" przepisów dotyczących jedzenia jest minister zdrowia, gdyż to jego Sejm zobowiązał ustawą do wydania rozporządzenia określającego, co dzieci i młodzież mogą jeść w placówkach oświatowych.
Wprowadzaniu zdrowego żywienia w szkołach i przedszkolach towarzyszyło wiele kontrowersji. Protestowali właściciele sklepików szkolnych, rodzice się skarżyli, że dzieci nie chcą jeść posiłków przygotowanych według nowych zasad.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiadał, że rozporządzenie dotyczące zasad żywienia w szkołach i przedszkolach zostanie zmienione, zapewniając jednocześnie że promocja zdrowego żywienia pozostaje wśród priorytetów resortu.