Ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. J 6,19
Apostołowie nie rozpoznali kroczącego ku nim Jezusa. Było ciemno. Jezioro ogarniała burza. I jeszcze do tego jakaś postać krocząca po wodzie. Jak tu się nie przerazić? Często nasze pogrążone w ciemnościach życie rozszarpane jest burzami niejednego życiowego dramatu. Pogodzeni z taką egzystencją przestajemy wierzyć, że coś może się zmienić. A nawet przestajemy tego oczekiwać. Pamiętam taką scenę z filmu: mała dziewczynka jest więziona przez jakiegoś psychola w betonowym pokoju bez okien. Wreszcie pojawia się wybawca. Szeroko otwierają się drzwi. Pokój ogarnia jasność. Dziewczynka widzi wyciągniętą ku sobie rękę. Przerażona ucieka w kąt. Pojawienie się Jezusa w ciemnościach naszego życia bywa takim szokiem. Wywróceniem wszystkiego do góry nogami. Czymś, w co trudno uwierzyć. I tego właśnie pragnę. Chcę, by Jezus wszystko wywracał. Zmieniał. Uzdrawiał. Tego właśnie pragnę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.