Co dzieje się za naszą wschodnią granicą? O sytuacji na Ukrainie rozmawiali znawcy tematu.
We wtorek 8 marca wieczorem, w krakowskim Międzynarodowym Centrum Kultury odbyła się debata „Cena za Majdan. Ukraina dwa lata po”. Poprowadził ją prof. Jacek Purchla, dyrektor MCK, dyskutowali zaś wytrawni znawcy problematyki wschodniej: dr Andrzej Grajewski, szef działu zagranicznego GN i dr Paweł Kowal, b. wiceminister spraw zagranicznych, obecnie zaś badacz spraw wschodnich w Polskiej Akademii Nauk.
Swoje znawstwo opierają zaś nie tylko na przeczytanych wnikliwie książkach. Każdy z nich wielokrotnie docierał również na Ukrainę, niekiedy w dramatycznych okolicznościach, rozmawiając zarówno z wybitnymi przedstawicielami życia politycznego, religijnego oraz intelektualnego jak i z szeregowymi uczestnikami przełomowych wydarzeń, bez których zmiana nad Dnieprem nie byłaby możliwa.
- Nie jest przypadkiem, że ta debata odbywa się w naszym Centrum. Zajmowanie się Ukrainą stanowiło bowiem istotną część naszej działalności w minionych 25 latach. Drugim powodem jest zaś trwająca obecnie w MCK wystawa wstrząsających zdjęć, wykonanych w 2014 r. trakcie kijowskiego Majdanu przez fotoreportera GN Jakuba Szymczuka. Radzibyśmy się dowiedzieć, na ile to co dwa lata temu działo się Kijowie, zmieniło tamtejsze społeczeństwo - powiedział prof. Purchla.
- Kolejne Majdany, bo wydarzenia z 2013 i 2014 r. nie były przecież pierwszymi, które rozgrywały się na słynnym placu kijowskim, pokazały zdolność społeczeństwa ukraińskiego, które w opinii wielu, nie było w stanie ukształtować swojego państwa, do mobilizacji, do wyjścia z apatii. Ta zdolność mobilizacji nie zanikła, wciąż trwa. Wyniki ostatnich badań socjologów ukraińskich wskazują, że prawie 50 proc. społeczeństwa ukraińskiego jest bezpośrednio zaangażowania w sprawy kraju; albo pomaga żołnierzom na froncie, albo pomaga uchodźcom wewnętrznym, których na Ukrainie jest sporo lub też w innych formach pomaga w budowie państwa. Ta mobilizacja społeczna styka się z oporem starych struktur politycznych i oligarchicznych. Bilans po dwóch latach od rewolucji na Majdanie jest więc w sumie pozytywny, choć nie taki jak wyobrażali to sobie pięknoduchy. Skala mobilizacji oraz skala zmian jeśli idzie o system wartości mieszkańców Ukrainy przesądza o tym, że przemiany są trwałe. Nie ma powrotu do sytuacji sprzed Majdanu.– powiedział dr P. Kowal.
- Majdan nie był tylko lokalnym buntem przeciwko złej, skorumpowanej władzy, bo w innych okolicznościach może dałoby się ją usunąć za mniejszą cenę. Nie był tylko buntem przeciwko polityce zagranicznej ówczesnych władz. Wydaje mi się po tych dwóch latach, że wybór dokonany symbolicznie wówczas na Majdanie ma historyczne znaczenie nie tylko dla Ukrainy, lecz być może także dla całej Europy. Szło bowiem o wyrwanie się Ukrainy z obszaru "Russkogo mira" (Świata rosyjskiego), jak w Rosji określa się tereny, które winny być z Rosją integralnie związane, nie będąc formalnie w jej granicach. Być może był to ostatni moment, kiedy taką próbę można było podjąć. Słyszałem to na Ukrainie z ust wielu ludzi. Cenę za pojawienie się szansy na stworzenie suwerennej Ukrainy warto było zapłacić mimo, że była to cena krwi. Ten Majdan stworzył Ukrainę od nowa. Wstrząsająca była dla mnie rozmowa w Zaporożu, na zrusyfikowanym wschodzie Ukrainy. Jedna z pań z Mariupola powiedziała mi, że wcześniej była obojętna narodowościowo, nie znała nawet słów hymnu ukraińskiego. Po Majdanie zaś to się zmieniło - stwierdził dr Grajewski.
Mówił również o duchowym elemencie wydarzeń na Majdanie.
- Wydaje mi się, że bez elementu religijnego, bez codziennej modlitwy, która wzmagała to gigantyczne spięcie się Ukraińców, Majdan by nie przetrwał. W najbardziej dramatyczną noc, z 19 na 20 lutego 2014 r., kiedy zgromadzenie na Majdanie skurczyło się właściwie do sceny głównej, gdy już padły trupy i wydawało się, że nastąpi decydujący szturm oddziałów „Berkutu”, to zgromadzonych podtrzymywali na duchu nie politycy, którzy mieli pełne gęby frazesów i zachęcali do oporu w czasie, gdy było znacznie spokojniej. Czyniło to pięciu księży: prawosławnych oraz grecko i rzymskokatolickich oraz jedna zakonnica. - dodał dr Grajewski
Obydwaj dyskutanci ubolewali, że Polska przestała prowadzić na wielu polach aktywną politykę wobec Ukrainy, czego wymagałyby jej długofalowe interesy polityczne.
Czytaj także: