"To kolejny etap naszego oczyszczenia i terapii po 13 listopada" - mówią.
Wszystko odbyło się w tajemnicy przed mediami, bez kamer i fleszy aparatów. Kilkudziesięciu ocalonych z rzezi z 13 listopada w paryskiej sali koncertowej, wróciło na miejsce zbrodni. Wchodzili tu w małych grupach, w ubiegły piątek i sobotę.
"Musieliśmy tu wrócić - mówił w telewizji BMTv jeden z nich - wielu z nas nie mogło się doczekać na ten moment. To część terapii, oczyszczenia. Choć tamte obrazy pozostaną w nas do końca życia. Wielu z nas jednak zadaje sobie pytanie - czemu nie ja?"
Po ponad trzech miesiącach od dramatycznych wydarzeń, ocaleni mogli stanąć twarzą w twarz ze sobą i skonfrontować się raz jeszcze z obrazami z pamiętnej dla Paryża i świata krwawej nocy. W Bataclan odbywał się wtedy koncert grupy rokowej Eagles of Death Metal. Po 22-giej wtargnęli tu zamaskowani islamiści. Najpierw rozstrzeliwali na oślep ludzi, części udało się uciec. Potem przez ponad dwie godziny zamachowcy przetrzymywali zakładników. Na koniec wysadzili się w powietrze. Z rąk islamistów zginęło wtedy 90 osób.
Przed trzema tygodniami właściciele sali Bataclan też po raz pierwszy wystąpili przed kamerami. Zapowiedzieli, że miejsce wróci do dawnego życia dopiero pod koniec 2016 roku (trwają prace remontowe, Bataclan chce całkowicie zmienić wystrój, tak by nie przywracał złych wspomnień). Jednocześnie też zespół Eagles of Death Metal zadeklarował chęć zagrania na koncercie inaugurującym kolejny sezon. Właściciele Bataclan jednak jak na razie odmówili nie podając konkretnych przyczyn (choć można się ich domyślać). Zespół wystąpił tylko raz po 13 listopada. Dokładnie 16 lutego w sali Olympia "dokończyli koncert" z Bataclan.