Kto śmierć nazywa życiem, ten żyje jak trup.
Niezwykle wymowne hasło wykombinowały feministki na okoliczność swojej „manify”. Nazywa się toto „Aborcja w obronie życia”. To nie żart i nie tylko prowokacja – one naprawdę tak myślą. Chodzi o to, że masz bronić swojego życia, bo dziecko (w ich terminologii „płód”) będzie w nim intruzem. Kiedy się urodzi, wtedy adieu twoje życie, które sobie zaplanowałaś, żegnajcie salony, sławo, kariero. Przed tobą bezsenne noce pełne wrzasku, przed tobą pampersy, śliniaczki, smoczki. Zamiast dyrektorki w żakieciku będzie z ciebie obwieszona usmarkanymi bachorami kura domestica. A to nie jest życie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.