- Mimo słów życzliwości ze strony władz kościelnych, a następnie państwowych - ks. Idzi Radziszewski poznał gorycz niespełnionych obietnic, a nawet uprzedzeń ludzi bez wyobraźni, niechętnych nowemu działaniu - powiedział ks. prof. Antoni Dębiński o pierwszym rektorze KUL.
Społeczność akademicka, senat uczelni oraz osoby związane z katolickim uniwersytetem w Lublinie uczestniczyły we Mszy św. dziękczynnej za osobę i dzieło ks. Idziego Radziszewskiego w kościele akademickim KUL.
Liturgii przewodniczył i homilię wygłosił ks. prof. Antoni Dębiński, rektor uniwersytetu. Zwrócił się do szerokiego grona odbiorców, także tych za granicą, bo modlitwa była transmitowana przez TV Polonia. - Bóg poddaje Abrahama wyjątkowej próbie. Domaga się wiary heroicznej, wiary, która poza zaufaniem słowu Bożemu nie ma żadnej podstawy, żadnego innego oparcia. W przedziwnym i dramatycznym przesłaniu biblijnym Abraham jest człowiekiem zmuszonym do ciągłego wyruszania w drogę. Musi ustawicznie porzucać, wyrzekać się tego, co stabilne, uporządkowane i przewidywalne, a nawet tego, co i kogo kocha najbardziej. Ten exodus rozpoczyna od ziemi ojczystej, chaldejskiego Ur. Rozpoczyna posłuszny wezwaniu: wyjdź! - mówił podczas homilii ks. prof. Antoni Dębiński, rektor KUL.
- I tak Abraham wyruszył w nieznane, a Bóg osłodził jego decyzję obietnicą ogromu ziemi i potomstwa liczniejszego niż gwiazdy na niebie i ziarnka piasku nad brzegiem morza. Na początku tej drogi pewny był jednak tylko budzący grozę nieskończony step i bezmiar pustynnego piasku. Abraham porzucił wszystko dla Nienazwanego, który objawi się Mojżeszowi jako Ten, Który Jest - kontynuował rektor.
Następnie ks. prof. Dębiński ufającego Bogu Abrahama zestawił z osobą ks. Idziego Radziszewskiego, założyciela i pierwszego rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, którego 94. rocznica śmierci mija 22 lutego. - Gdy zmarł, miał zaledwie 51 lat. Rektorem był niecałe 4 lata, a jednak słusznie zaliczamy go do grona najwybitniejszych ludzi Kościoła w Polsce w minionym stuleciu. W 1918 r., a więc w roku odzyskania niepodległości przez Polskę, założył tu, w Lublinie nowy uniwersytet. Inicjatywa ta wymagała najpierw twórczej wyobraźni, aby stworzyć wizję instytucji w warunkach, kiedy przyszłość odradzającej się ojczyzny nie była wcale pewna. Wizja ks. Radziszewskiego nie mogła odbiegać od realiów, a te były trudne do przewidzenia - mówił ks. prof. Dębiński.
Zaznaczył, że działo się to wszystko w niepewnym i niebezpiecznym czasie, na peryferiach wielkich mocarstw. - Ks. Radziszewski wiedział, że oprócz żmudnej pracy prostych ludzi niezbędne będą decyzje i poczynania mądrych, prawych, niesprzedajnych elit, katolickiej inteligencji, rozumiejącej wymogi nowego świata - podkreślał ks. rektor Dębiński.
Kaznodzieja wyraźnie zaznaczył, że powołanie uniwersytetu miało pomóc uniknąć chaosu w dobie radykalnych zmian, bo przecież w czasach zamętu wygrywają zwykle sprytni i zaradni - a nie zawsze uczciwi i ideowi. Trzeba było zdaniem ks. prof. Dębińskiego niezwykłej wyobraźni, aby wpisać w ideę uniwersytetu funkcjonowania Kościoła, który po okresie różnych zakazów i ograniczeń chciał poszerzać dotychczasowe duszpasterstwo o nowe inicjatywy intelektualne i społeczne.
Z ambony padły też słowa o niezwykłej wytrwałości założyciela katolickiego uniwersytetu: - Mimo słów życzliwości ze strony władz kościelnych, a następnie państwowych, ks. Idzi Radziszewski poznał gorycz niespełnionych obietnic, a nawet uprzedzeń ludzi bez wyobraźni, niechętnych nowemu działaniu. Założyciel KUL zwyciężył, bo jak Abraham zawierzył bezgranicznie Bogu nawet, gdy Ten żądał rzeczy niepojętych.