W Chochołowie 21 lutego obchodzono 170. rocznicę powstania chochołowskiego.
Uroczystości rocznicowe rozpoczęły się od przemarszu pocztów sztandarowych z miejscowej szkoły do kościoła św. Jacka.
- Choć powstanie upadło, to każda kolejna rocznica jego wybuchu ma rozpalać w nas iskrę czynu, sprowokować nas do działań, które podejmowali powstańcy. Oni w kluczowych momentach przychodzili do kościoła. Zapytajmy siebie, czy dostrzegamy Bożą opatrzność w naszym codziennym życiu. Powstańcy stanęli także w obronie skrzywdzonych, a czy my mamy tyle odwagi, aby bronić słabszych? - pytał podczas okolicznościowej Mszy św. ks. Michał Iwan, który jest autorem najnowszej publikacji o zrywie górali - "Powstanie chochołowskie. Prawda o przywódcy".
- Potrafiliście i nadal potraficie poderwać się do walki za ojczyznę, jesteście przykładem dla całej Polski - mówił z kolei marszałek sejmu Marek Kuchciński na placu przed kościołem, gdzie stoi obelisk poświęcony powstańcom. Senator ziemi podhalańskiej Jan Hamerski odczytał list okolicznościowy od prezydenta RP Andrzeja Dudy oraz przypomniał, że Senat RP przyjął specjalną uchwałę upamiętniającą powstańców z Podhala.
Na placu przed kościołem zgromadziły się liczne delegacje z pocztami sztandarowymi. Przybyli przedstawiciele powiatu nowotarskiego oraz drużyna harcerska z Cichego-Miętustwa z ks. Przemysławem Ciosem. Obecni byli też dyrektorzy szkół w gminie Czarny Dunajec, urzędnicy.
Po przemówieniach przyszedł czas na plenerową inscenizację wydarzeń powstania chochołowskiego z udziałem mieszkańców Chochołowa i wsi, które brały udział w "Poruseństwie". Później w miejscowej szkole postać przywódcy powstania ks. Józefa Leopolda Kmietowicza przybliżył ks. Michał Iwan.
Powstanie chochołowskie wybuchło na skutek włączenia się górali w zryw przeciwko zaborcy austriackiemu. Konspiratorzy, którzy docierali na Podhale, nawiązali kontakt z miejscowymi działaczami narodowymi: wikarym z Chochołowa - ks. Kmietowiczem, poważanym we wsi nauczycielem i organistą - J. Andrusikiewiczem, ks. Michałem Głowackim z Poronina. Prowadzili oni akcję agitacyjną na terenie Podhala i budzili w góralach niepodległościowego ducha.
W nocy z 21 na 22 lutego chłopi z Chochołowa i okolicznych wsi pod wodzą Andrusikiewicza i jednego z weteranów powstania listopadowego napadli na koszary straży skarbowej w Suchej Górze. Skonfiskowali broń i 600 guldenów, zrzucili z budynku orła cesarskiego i zniszczyli słup graniczny.
W niedzielę 22 lutego ks. Kmietowicz wezwał mieszkańców do przyłączenia się do powstania. Do wieczora zgromadziło się około 500 chłopów z okolicznych wsi. W nocy ruszył na powstańców prowadzony przez komisarza straży granicznej Romualda Fiutowskiego oddział około 20 strażników i 150 chłopów czarnodunajeckich, których atak powstańcy odparli, ale na krótko.
23 lutego do Chochołowa przybyła nowa grupa strażników wraz ze zmuszonymi do walki chłopami z Czarnego Dunajca. Tym razem górale bez pomocy z zewnątrz (powstanie w Krakowie odwołano, o czym wieść nie dotarła na czas na Podhale) musieli się poddać.
Władze aresztowały ok. 150 uczestników powstania, wielu trafiło do niewoli. Powstanie, choć krótkie, było pierwszym tak wyraźnym wystąpieniem górali przeciwko zaborcy. Do dziś w Chochołowie żywa jest pamięć o dzielnych powstańcach, pielęgnowana przez ich potomków.