Wprowadzenie świadczenia wychowawczego już dla pierwszego dziecka kosztowałoby w 2017 r. dodatkowe 19,5 mld zł. - mówił we wtorek w Sejmie wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk. Z kolei mechanizm "złotówka za złotówkę" kosztowałby ok. 2 mld zł.
Podczas sejmowej debaty nad projektem ustawy wprowadzającym program 500 plus klub Nowoczesna zaproponował wprowadzenie górnego progu dochodowego, powyżej którego świadczenie nie byłoby wypłacane. W odpowiedzi na ten postulat wiceminister Marczuk powiedział, że z wyliczeń resortu wynika, że wprowadzenie progu w wysokości 5 tys. zł skutkowałoby wzrostem kosztów administracyjnych o 76 mln, a oszczędności z tego tytułu to 81 mln zł.
"My mówimy Polakom jasno: jeśli decydujecie się na drugie dziecko i kolejne, nie będziemy sprawdzać (waszych dochodów - PAP); musicie wiedzieć o tym, że dostaniecie to wsparcie przez 18 lat" - mówił Marczuk.
Zapewnił też, że MRPiPS będzie prowadziło program szerokiego wsparcia demograficznego.
Podczas debaty posłowie opozycji wskazywali, że program w wersji zaproponowanej przez rząd nie obejmie ok. 3 mln dzieci, m.in. jedynaków, bo świadczenie na pierwsze dziecko uzależnione jest od dochodu. Marczuk wyjaśnił, że koszt wprowadzenia świadczenia już dla pierwszego dziecka w 2017 r. wyniósłby dodatkowo 19,5 mld zł.
Powiedział też, że gdyby do świadczenia wychowawczego była stosowana zasada "złotówka za złotówkę" (czyli w przypadku przekroczenia progu dochodowego świadczenie nie byłoby odbierane, a pomniejszane o kwotę, o jaką przekroczone zostało kryterium), wówczas koszt programu wzrósłby o ok. 2 mld zł. "Próg dochodowy w wysokości 800 zł i 1200 zł jest ustawiony wysoko, jak na świadczenia socjalne, stąd ten efekt +gilotyny+ jest bardzo mocno łagodzony" - dodał.
Wyjaśnił, że Polakom, którzy odbierają świadczenia np. w Wielkiej Brytanii, nie będzie przysługiwało wsparcie z programu "Rodzina 500 plus" - jest to zgodne z unijną praktyką koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego, która eliminuje sytuacje jednoczesnego pobierania świadczeń w więcej niż jednym kraju.
"Jeśli natomiast chodzi o dzieci cudzoziemców, którzy są spoza Unii Europejskiej, to my wyraźnie mówimy (...) że wypłacimy 500 zł, ale tylko w sytuacji, gdy ci cudzoziemcy będą chcieli na stałe związać z nami swoją przyszłość" - mówił. "To są albo sytuacje, gdy ktoś ma bardzo wysokie kwalifikacje, pracuje u nas i mieszka z dziećmi, albo sytuacje, kiedy ma kartę stałego pobytu, zezwolenie na pracę i wiąże z nami swoją przyszłość" - dodał.