W Tarnowie odbyła się 29 stycznia pikieta antyaborcyjna, zorganizowana przez Fundację "Pro - Prawo do życia".
Kilkunastu wolontariuszy fundacji przez niemal godzinę na pl. Sobieskiego trzymało wielki baner z fotografią rozrywanego w czasie aborcji dziecka i rozdawało przechodniom materiały informacyjne.
Tarnowska komórka Fundacji „Pro – Prawo do życia” istnieje od roku. – Staramy się działać aktywnie. Przygotowujemy się do zbiórki podpisów pod projektem ustawy zakazującej aborcji. Rozpocznie się w Niedzielę Miłosierdzia Bożego. Dziś chcemy przypomnieć publicznie o tragedii zabijania nienarodzonych dzieci. Chcemy tych, którzy nie wiedzą, edukować. Mówić, czym jest aborcja. Chcemy też zachęcić do włączenia się w organizowane i planowane przez nas akcje, bo nie można być obojętnym na zło – mówi Izabela Starzyk, koordynator fundacji w rejonie tarnowskim.
Izabela Starzyk jest koordynatorem fundacji w rejonie tarnowskim Grzegorz Brożek /Foto Gość Pikieta skłaniała niektórych przechodniów do zatrzymania się i nierzadko rozmowy na temat aborcji. – Reakcje są różne. Wiadomo, że zdjęcie jest szokujące. Ale takie musi być. Nie możemy mówić, że to po prostu zwykła operacja czy zabieg, jeśli naprawdę morduje się nienarodzone dzieci. Wielu zdjęcie oburza. W roku ubiegłym, podczas podobnej pikiety, jedna kobieta zgłosiła na policję, że akcja obraża jej uczucia. Najważniejsze, że nie pozostawia ludzi obojętnymi na problem aborcji – tłumaczy Daria Halska, wolontariuszka fundacji z Tarnowa.