Był legendą wrocławskiej "Solidarności". To on 26 sierpnia 1980 r. rozpoczął strajk w łączności ze stoczniowcami z Gdańska. Autobus, którym kierował, zablokował wyjazd z zajezdni nr VII przy ul. Grabiszyńskiej.
Tomasz Surowiec uznawany jest za jednego z twórców dolnośląskiej "Solidarności". Był aktywnym członkiem związku w zasadzie do końca swoich dni. W ubiegłym roku, podczas obchodów 35. rocznicy powstania "Solidarności", został odznaczony przez prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza medalem "Zasłużony dla miasta Wrocławia" (pisaliśmy o tym TUTAJ).
T. Surowiec tak opisywał wydarzenia z sierpnia 1980 r.:
"Sytuacja w sierpniu 1980 r. w całym kraju była bardzo napięta. Wiadomo było tylko tyle, że na Wybrzeżu coś zaczęło się dziać. Przepływ informacji był znikomy, bo nie pozwalała na to cenzura. Wiedzieliśmy tylko o tym, że nastąpiły tam "przerwy w pracy". Słowo "strajk" było wtedy zakazane. Miałem wtedy kontakt z różnymi środowiskami, m.in. członkami Komitetu Obrony Robotników. To od przedstawicieli tej organizacji, 25 sierpnia, otrzymałem ulotkę z wykazem 21 postulatów gdańskich i kilka biuletynów strajkowych.
Te materiały do Wrocławia przywieźli kolejarze. Byliśmy solidarni. Postanowiłem, że nie mogę tych wiadomości zostawić tylko dla siebie do przeczytania i wyrzucenia. Następnego dnia przyjechałem wcześnie rano do pracy. Chciałem zapoznać się z postulatami moich kolegów. W zajezdni nr VII przy ul. Grabiszyńskiej ok. godz. 4 rano było obecnych 40 kierowców i kilkunastu pracowników zaplecza. Wszyscy jednogłośnie podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu strajku solidarnościowego ze stoczniowcami. Do zajezdni przyjeżdżali kolejni koledzy, którzy mieli wyjechać na swoje trasy w późniejszym czasie. Oni także dołączali do naszej akcji."
Ostatecznie strajkujący zablokowali bramę wjazdową i w miasto nie wyjechał żaden autobus. Zachęcamy do przeczytania całego archiwalnego artykułu: Człowiek, który zatrzymał Wrocław.
Tomasz Surowiec walczył w ostatnim czasie z ciężką chorobą.