Czwarte spotkanie emigrantów zarobkowych i ich rodzin z bp. Andrzejem Czają w Jemielnicy.
- To jest wielki dramat naszej ziemi: nasze domy piękne, obejścia wspaniałe. Ale jakie są nasze dusze? Czy jest w nich miejsce dla Boga?! Te domy i obejścia - to wszystko tu, na ziemi, zostanie. Ale nawet najwspanialsze budowle, wcześniej czy później, przepadną, ślad po nich nie zostanie. Kiedyś ślad nie zostanie po tej ziemi! - wołał dramatycznie do zgromadzonych w kościele parafialnym w Jemielnicy bp Andrzej Czaja podczas Mszy św. w intencji emigrantów zarobkowych i ich rodzin.
Takie spotkanie odbyło się w święto Młodzianków (28 grudnia) z inicjatywy biskupa opolskiego po raz czwarty. W tym roku na Mszę św. przyszło i przyjechało ok. 250 osób. - Jest to niepokojące. Jest nas tu naprawdę garstka, to nawet nie jeden procent emigrantów, powiedzmy sobie szczerze. Wy, moi drodzy, jesteście przy Bogu, bo wiecie, że tylko On może pomóc. Módlmy się też za tych, którzy migrują i może im się wydawać, że Boga nie potrzebują - mówił biskup. - Jak mam dotrzeć do tych, którzy nie przyjdą? - pytał przypominając, że w ubiegłym roku napisał specjalny, roznoszony w czasie kolędy list zapraszający na spotkanie migrantów zarobkowych. Biskup prosił obecnych: pomóżcie mi, pomóżcie nam, kapłanom, budzić, otwierać domy dla Pana Boga.
W homilii bp Czaja rozwijał porównanie Heroda i św. Józefa. Pierwszy był zabójcą , a św. Józef ratował Boże życie. - Dzisiaj Herodów nie brakuje. Dziś wielu jest takich, którzy zabijają z zimną krwią, bez wyrzutów sumienia, spektakularnie, odcinając ludzkie głowy. Herodów jest jednak znacznie więcej. To także ci, którzy zabijają Boże życie w ludzkich duszach, pociągając, namawiając, pchając do zła - mówił ordynariusz opolski, apelując o przyjmowanie postawy św. Józefa - obrońcy życia Bożego w ludziach.
Kolejka po błogosławieństwo, którego udzielał bp Andrzej Czaja Andrzej Kerner /Foto Gość - Józef uratował Boże Dziecię, bo był sługą Opatrzności. Wstał w środku nocy i udał się do Egiptu. Józef był narzędziem w rękach Boga i tak uratował Jego Syna. Pan Bóg potrzebuje naszej pomocy, współpracy. Bez tego nie uratuje życia Bożego w ludziach - mówił biskup opolski.
W tym roku Msza św. dla emigrantów odprawiona była także w intencji uchodźców. - Los uchodźcy znany jest Świętej Rodzinie. Chcemy też prosić, by włodarze Unii Europejskiej wobec takiego wielkiego problemu wykazali jak najwięcej jedności, zbratania. Byśmy wszyscy my, chrześcijanie w Europie żyjący, byli ufni Bogu. Bo przecież Bóg wspiera tych, którzy żyją według Ewangelii. A Ewangelia mówi: otwórz drzwi temu, który jest w potrzebie. Owszem, zadaniem władz jest zadbać, aby terroryści nie wniknęli w nasz dom, ale ludzi w potrzebie trzeba przyjąć, ugościć, dać im dach nad głową. Niech ten trudny problem Pan Bóg pomoże rozwiązać gospodarzom europejskiej ziemi, a nam niech pomoże otworzyć serca i domy - powiedział bp Andrzej Czaja.
Po Mszy św. ustawiła się długa kolejka wiernych do indywidualnego błogosławieństwa, którego udzielał biskup opolski.