Kard. Duka odrzuca krytykę krajów Europy Środkowo-Wschodniej za to, że są przeciwne przyjmowaniu uchodźców.
Prymas Czech kard. Dominik Duka w wywiadzie dla świątecznego wydania słowackiej gazety "Dennik N" zajął stanowisko w europejskiej debacie na temat uchodźców. Przewodniczący episkopatu Czech odrzuca krytykę krajów Europy Środkowo-Wschodniej za to, że są przeciwne przyjmowaniu uchodźców. Przed Bożym Narodzeniem mówił o tym i wezwał do europejskiej solidarności m.in. kard. Christoph Schönborn, metropolita Wiednia, w rozmowie ze słowackim magazynem "Týždeň" oraz stanowisku opublikowanym na łamach austriackiej gazety "Kronen Zeitung".
"Współczucie i emocje bez rozsądnych zachowań prowadzą do piekła" - zaznaczył kard. Duka. Jego zdaniem "fale uchodźców bez żadnej kontroli (...) muszą być dokładnie sprawdzone - kto rzeczywiście potrzebuje pomocy i znajduje się w sytuacji zagrożenia życia lub kto ma również do wypełnienia jakąś inną misję". Należący tak jak kard. Schönborn do zakonu dominikanów prymas Czech uważa, że "fala uchodźców, jak wiadomo, służy również określonym planom i programom dżihadystów". Kard. Duka nawiązał do fali wypędzeń Ormian z Imperium Osmańskiego sprzed ok. 100 lat. Wtedy Czechy w pierwszej kolejności przyjmowały chrześcijańskich uchodźców, ponieważ to oni byli permanentnie prześladowani i nikt inny ich nie wspierał. Jego zdaniem nie można przyjmować żadnego uchodźcy, który wcześniej nie przeszedł procesu kontroli, a którą państwo powinno zapewnić. Pytał, czy faktycznie Czechy dysponują wystarczającą liczbą nauczycieli albo tłumaczy. Poza tym uważa on, że uchodźcy nie mają żadnego interesu migrować do Czech, Słowacji czy na Węgry. Jego zdaniem przy podziale tzw. kwot rozdziału uchodźców w krajach Unii Europejskiej należy "zachować zimną krew i racjonalne podejście". Nie można doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie wiadomo, "co zrobić z osobą, której dany kraj nie będzie chciał przyjąć".
Kard. Duka przypomniał, że komunistyczna Czechosłowacja miała też swój współudział w konflikcie na Bliskim Wschodzie, gdyż eksportowała broń do krajów, które są dzisiaj rozdzierane przez wojny domowe. Zwrócił też uwagę, że od "aksamitnej rewolucji" w 1989 roku Czechy przyjęły pół miliona uchodźców, zwłaszcza z państw, które powstały po rozpadzie Związku Sowieckiego, oraz dużą liczbę słowackich Romów. "Ten wzrost migrantów jest porównywalny do tego w krajach Europy Zachodniej" - stwierdził kard. Duka, odpierając zarzuty, że kraje Grupy Wyszehradzkiej (Węgry, Słowacja, Polska, Czechy) specjalnie się nie wysilają w tej kwestii i zapominają, jak wielu uchodźców przyjął Zachód w czasach komunistycznych.
Pytany o kontakty z przywódcami islamskimi, arcybiskup Pragi przypomniał swoje spotkanie, tuż po objęciu urzędu w 2010 r., z przedstawicielem wspólnoty muzułmańskiej w Pradze, podczas którego z pewną trudnością namówił na wspólne potępienie ataków terrorystycznych. Wkrótce po nim Telewizja Czeska pokazała nagraną z ukrytej kamery scenę z sali modlitewnej, w której ten sam człowiek chwalił potępione wcześniej ataki terrorystyczne. W tym kontekście kardynał zaznaczył, że "całkowicie identyfikuje się z tym, kto podejrzewa muzułmanina o to, że wyraża kondolencje tylko w obronie własnej". Z trzykrotnej lektury całego Koranu kard. Duka wie, że "pobożny muzułmanin nie jest zobowiązany do dotrzymywania danego przez siebie słowa". Metropolita Pragi ze sceptycyzmem wyraził się na temat "współżycia różnych religii na jednym terytorium". Jego zdaniem teoretycznie wszystko jest możliwe, ale należy się też trzymać rzeczywistości. Zwrócił uwagę, że od zakończenia II Soboru Watykańskiego upłynęło 50 lat i w akademickich salach prowadzony jest stale dialog międzyreligijny, a w rzeczywistości "życie w krajach Bliskiego Wschodu radykalnie się pogorszyło". Prowadzącej wywiad dziennikarce kard. Duka zaproponował: "Szanowna Pani, proszę pojechać do Arabii Saudyjskiej i spędzić tam jeden miesiąc. I potem wrócić, to porozmawiamy".
Przewodniczący episkopatu Czech stwierdził, że należy zrobić wszystko, aby wyeliminować przyczyny konfliktu na Bliskim Wschodzie. Wskazał na słowa Franciszka, który przede wszystkim upowszechnia hasło: "stop agresji" i wysłał sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolina do ONZ w Nowym Jorku, aby tam domagał się utworzenia wojskowej misji pokojowej dla tego regionu, i apeluje o pomoc na miejscu. Kard. Duka podkreślił, że w tym kontekście dopiero na czwartym miejscu papież apeluje o przyjmowanie uchodźców.