Kto wstanie o świcie i wybierze się na Roraty, może zobaczyć, jak... paskudni bandyci zabijają dzielnych pustelników.
O prawdziwym sukcesie mogą mówić redaktorzy "Małego Gościa Niedzielnego", twórcy materiałów duszpasterskich na Roraty. Nie tylko dlatego, że w tym roku zakupiło je aż 4000 tysiące parafii. Przede wszystkim dlatego, że dzieciom po prostu na Roratach się podoba i do kościołów przychodzi ich coraz więcej.
A kto zerwał się na nogi o świcie i przyszedł na Roraty, zobaczył w prezbiterium ogromną planszę z namalowanym drzewem. Na niej z dnia na dzień pojawia się coraz więcej ciekawych postaci. Korzenie tego drzewa symbolizują nasze chrześcijańskie pochodzenie. W ten sposób dzieci dowiedziały się, że świętujemy 1050. rocznicę chrztu Polski.
Twórcy roratnich materiałów nawiązali w nich także do ogłoszonego przez papieża Franciszka Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia. Dzieci poznają św. Faustynę, sekretarkę Jezusa Miłosiernego, czy św. Jana Pawła II, który był wielkim promotorem Bożego Miłosierdzia. A tuż przed świętami Bożego Narodzenia podejmą konkretne uczynki miłosierdzia, żeby było ono widoczne i rozprzestrzeniało się także w codzienności.
Okazuje się, że można pogodzić historię Polski z Bożym Miłosierdziem Aleksandra Pietryga /Foto Gość