Syn pierwszego wojewody śląskiego odszedł w nocy z wtorku na środę. Miał 99 lat.
Był świadkiem historii: widział wkraczające na Śląsk, witane przez rozentuzjazmowany tłum oddziały Wojska Polskiego w 1922 roku, po powstaniach śląskich i plebiscycie. „Katowice nigdy nie były i prawdopodobnie nie będą tak wystrojone, umajone, jak właśnie na wkroczenie wojsk polskich. Między rynkiem a Bogucicami było chyba dwanaście bram triumfalnych” - opowiadał z werwą "Gościowi Niedzielnemu" kilka lat temu.
Całował też w rękę odwiedzającego Katowice w 1922 roku Józefa Piłsudskiego. Widział więcej ważnych dla historii Śląska wydarzeń, ponieważ tata - pierwszy wojewoda śląski Józef Rymer - zabierał go czasami na oficjalne uroczystości.
„Narodowość śląską”, o której mówią zwolennicy autonomii Śląska, uważał za wymysł ostatnich kilkunastu lat, który w czasach jego młodości nie istniał. „Myśmy zawsze mówili: jesteśmy Polakami. Ślązakiem jestem w takiej samej mierze, jak ktoś jest Małopolaninem, Wielkopolaninem, Pomorzaninem. Ja ze sprawą śląskości nie mam żadnych problemów. Po prostu jestem Polakiem. A jak ktoś już jest dociekliwy, skąd, to mówię: z Katowic” - powiedział dziennikarzowi „Gościa” Szymonowi Babuchowskiemu.
O historii Śląska potrafił opowiadać w sposób pasjonujący. Choćby taka jego obserwacja, która wiele mówi o pogmatwanej historii Śląska, dokonana w Katowicach w czasie wojny. Tak mówił o niej dziennikarzowi: „W 1940 r., idąc ulicą Kościuszki w kierunku rynku, usłyszałem hymn 'Marsz, marsz, Polonia'. Nasłuchuję, rozglądam się po oknach. Co za wariat śpiewa? Przecież go za chwilę zwiną! On z obozu nie wyjdzie! Zbliżam się do placu Miarki, śpiew jest coraz głośniejszy. Wreszcie przy końcu Kościuszki, tam, gdzie tory przebiegają, słyszę głośny chóralny śpiew. Podchodzę bliżej i patrzę: na peronie stoi w dwójkach ze 150 młodych ludzi. Cały peron był zajęty. Stali do mnie plecami, a przed nimi stał konwój wehrmachtowców. I ci młodzi chłopcy, przymusowo zaciągani do Wehrmachtu, śpiewają na dworcu w Katowicach na całe gardło: „Jeszcze Polska nie zginęła” - zwrotka za zwrotką, i od początku. Tak, dobrowolnie, jak się dzisiaj mówi, szli młodzi ludzie do Wehrmachtu”.
Dziennikarz Adam Turula zrealizował dla Muzeum Historii Polski film ze wspomnieniami Czesława Rymera na temat przyłączenia Śląska do Polski - można go obejrzeć tutaj.
Pogrzeb Czesława Rymera odbędzie się w sobotę 12 grudnia 2015 r. o godz. 13. w kościele ojców oblatów na Koszutce w Katowicach; zmarły spocznie na cmentarzu przy ul. Francuskiej.