Dziennikarka Dorota Łosiewicz o Anielce i piętnastu innych cudach.
Olivka jest rezolutną, inteligentną sześciolatką i chodzi do podstawówki. W lot zapamiętuje wierszyki i lubi śpiewać. Neurolodzy, którzy ją badają nie mogą uwierzyć, patrząc w jej dokumentację medyczną. Z badań bowiem wynika, że na skutek niecałkowitego wykształcenia się mózgu, dziewczynka powinna mieć oczopląs, być "warzywkiem", a w najlepszym razie siedzieć na wózku. Rzeczywistość wesołej, rozbieganej Olivki ma się nijak do medycznego obrazu. Badania swoje, a dziewczynka rośnie i prawidłowo się rozwija. Chociaż ze względu na olbrzymie wady, zauważone już w okresie płodowym, lekarze mówili o niej "to" i zalecali aborcję.
- Jesteśmy przekonani, że ten cud wymodliliśmy na Jasnej Górze. Prosiło o niego bardzo dużo osób. Każdego dnia dziękujemy Bogu za córkę - mówi Barbara, której niezwykłą historię opisała w najnowszej książce dziennikarka tygodnika "wSieci" Dorota Łosiewicz.
"Cuda nasze powszednie" to historie piętnastu osób, w których życie w pewnym momencie wyraźnie i radykalnie wkroczył Bóg - ze swoją mocą, uzdrowieniem fizycznym, pokojem... To książka o Bożej miłości, pośrednictwie świętych i pełnym zaufaniu człowieka. Świadectwa, które po prostu zapierają dech, uczą pokory i wdzięczności wobec Stwórcy.
Jedną z jej bohaterek jest Stasia, której ze względu na chorobę serca, lekarze już co najmniej pięć razy przepowiadali rychłą śmierć, a ona żyje pół wieku, została matką i ma się dobrze. W książce jest też opowieść o córeczce Eli, która została uznana za martwy płód. Matka zwlekała z zabiegiem usunięcia z macicy obumarłego ciałka, gorąco się modliła i została wysłuchana. W czerwcu tego roku jej 24-letnia córka Magdalena wyszła za mąż. Swoim doświadczeniem pojednania w małżeństwie dzielą się z czytelnikami Katarzyna i Mariusz, teraz sami pomagający innym w małżeńskich problemach. Po siedemnastu latach starań i modlitw dziecka doczekali się Ania i Robert, chociaż jak stwierdził zaskoczony lekarz "to nie miało prawa się zdarzyć".
- To nie są cuda potwierdzone przez jakiekolwiek komisje, jednak moi bohaterowie mają absolutne przekonanie o Bożej interwencji w ich życiu. Czasami nie liczyli na nią, ale po prostu całkowicie zaufali - mówiła autorka Dorota Łosiewicz, podczas promocji książki 8 grudnia w Domu Pielgrzyma "Amicus". Ona sama również doświadczyła niezwykłej Bożej pomocy, będąc w ciąży pozamacicznej, a następnie walcząc o życie ciężko chorego noworodka. Teraz o cudzie małej Anielki opowiada ze łzami w oczach i szczerze przyznaje: - Brakuje mi słów do opisania tego, co się wydarzyło.