- Dzieci jak nikt inny potrzebują troski, ciepła i nadziei. Płomień tej świecy to nie tylko wyraz dobrych intencji i dobrego serca ofiarodawców, ale także znak bardzo konkretnej pomocy, dzięki której mamy wpływ na losy drugiego człowieka - mówi ks. Marian Subocz, dyrektor Caritas Polska, rozpoczynając po raz 22. Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom.
Pierwsze świece Caritas zapłonęły na stołach w polskich domach w 1993 roku, w ramach akcji realizowanej na terenach zaledwie kilku diecezji. Tylko podczas 10. edycji akcji w 2004 roku było ich 4,5 miliona. Dzięki temu, od 22 lat pomoc otrzymało kilka milionów dzieci z ubogich rodzin. Od 2000 r. Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom posiada wymiar ekumeniczny. Biorą w nim udział również Diakonia Kościoła Ewangelickiego i Eleos Kościoła Prawosławnego. W 1997 roku z ideą betlejemskiego światła pokoju do akcji przyłączyli się harcerze ZHP, dzięki temu świeca Caritas rokrocznie dociera m. in. do Prymasa Polski, premiera, prezydenta, Sejmu i Senatu.
- Świeca jest symbolem człowieka. Może stać zimna, nie zapalona, nie dając ani ciepła, ani blasku. Ale może spalać się dla innych, dając miłość innym - podkreśla ks. Doroteusz Sawicki z prawosławnej Eleos, która w tym roku chce rozprowadzić 15 tys. wigilijnych świec. - Jest wielu tych, którzy cierpią z powodu głodu miłosierdzia, ale też wielu takich, którzy wciąż chcą "spalać się" dla innych, choćby kupując wigilijną świecę - dodaje.
- Hasłem tegorocznej akcji są słowa: GŁODNI MIŁOSIERDZIA, nawiązujące do rozpoczynającego się niebawem Roku Miłosierdzia ogłoszonego przez papieża Franciszka. Miłosierdzie w wymiarze Caritas polega przede wszystkim na spotkaniu osoby potrzebującej pomocy z osobą, która angażuje się w pomoc. 100 000 wolontariuszy Caritas bezpośrednio angażuje się w działania na rzecz potrzebujących, w tym w znacznej mierze na rzecz dzieci - dodaje ks. Marian Subocz.