Po 34 latach trafił ponownie do łowickiego Zakładu Karnego. Tym razem w roli prelegenta.
Paweł Spodenkiewicz to pracownik Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Łodzi. Był jednym ze 106 łodzian internowanych w czasie stanu wojennego. Wówczas student socjologii i aktywny członek Niezależnego Zrzeszenia Studentów trafił najpierw do więzienia w Łowiczu, później do Kwidzyna.
4 listopada spotkał się z osadzonymi w ZK Łowicz i wygłosił prelekcję "Internowani regionu łódzkiego". Podkreślał, że sytuacja internowania była nowa nie tylko dla samych więźniów politycznych, ale także i dla ówczesnych władz oraz strażników więziennych.
Po pierwszym okresie zaostrzonej dyscypliny, która była stosowana wobec nich, jak wobec więźniów kryminalnych, przyszło rozluźnienie więziennego rygoru. - Do tego stopnia, że nie musieliśmy już chodzić w więziennych drelichach, ale we własnych ubraniach i mogliśmy poruszać się po całym oddziale, a nie tylko w celach - wspominał prelegent.
- Z czasem dzieliliśmy się z więźniami kryminalnymi nadwyżkami jedzenia, które otrzymaliśmy w paczkach od Kościoła i z Zachodu - mówił P. Spodenkiewicz. Ku zaskoczeniu wszystkich potwierdził to jeden uczestników spotkania, który przyznał, że odbywał wówczas w Łowiczu karę pozbawienia wolności. Prelegent i osadzony przywołali we wspomnieniach postać nietuzinkowego strażnika więziennego nazywanego przez osadzonych "Piciwar", który miał sylwetką ponad miarę, czym wzbudzał wśród internowanych i więźniów respekt oraz szacunek.
P. Spodenkiewicz zakończył wizytę w łowickiej jednostce penitencjarnej spacerem po niej i zwiedzaniem miejsc, w których jako "zagrażający wróg ustroju komunistycznego" był przetrzymywany.
Pod koniec października w łowickim więzieniu gościł inny pracownik łódzkiego oddziału IPN. Leszek Próchniak wygłosił wykład "Grudzień 1970 r.". Uzupełnił go projekcją multimedialną ilustrującą tragiczne wydarzenia z polskiego Wybrzeża w grudniu 1970 r., będące następstwem niezadowolenia robotników z podwyżek cen produktów spożywczych.
Na osadzonych duże wrażenie zrobiła też projekcja filmu dokumentalnego zrealizowanego przez IPN "Czarny czwartek w Gdyni" wykorzystującego m.in. materiały z planu fabularnego filmu Antoniego Krauzego o podobnie brzmiącym tytule "Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł". To była pierwsza fabuła dokumentująca tragiczne, bo śmiertelne żniwo wśród stoczniowców.
Odwiedziny przedstawicieli łódzkiego oddziału IPN w ZK w Łowiczu to wynik porozumienia zawartego w 2012 r. przez dyrektora Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Łodzi z tą instytucją. Kolejne, a zarazem ostatnie w tym roku spotkanie, planowane jest w grudniu i będzie dotyczyło procesu Polskiego Państwa Podziemnego przed sądem moskiewskim.