Trzej właściciele klubu nocnego, w którym podczas koncertu wybuchł pożar, w poniedziałek zostali przesłuchani przez rumuńską prokuraturę i aresztowani za nieumyślne spowodowanie śmierci - podała BBC na stronie internetowej. Na skutek tragedii zginęło 31 osób.
Trzej mężczyźni w wieku od 28 do 36 lat, w tym barman z udziałami w lokalu, przez kilka godzin składali zeznania na prokuraturze.
Bezpośrednia przyczyna piątkowej tragedii jest nadal wyjaśniana, władze podejrzewają jednak, że do wypadku przyczyniło się nieprzestrzeganie norm bezpieczeństwa. Wskazuje się m.in., że w klubie nie było wyjścia awaryjnego, a izolacja akustyczna sufitu była wykonana z łatwopalnych materiałów. MSW ustaliło, że klub nie miał zezwolenia na urządzenie pokazu pirotechnicznego, jaki towarzyszył koncertowi.
Aresztowanym właścicielom lokalu zarzuca się, że pozwolili na to, by feralnej nocy w klubie znalazło się zbyt wiele osób i nie zadbali o wyjścia awaryjne.
Do wybuchu tragicznego w skutkach pożaru doszło w piątek w popularnym wśród młodzieży klubie Colectiv, w którym odbywał się koncert zespołu heavymetalowego. Na widowni znajdowało się ok. 400 osób.
Dotychczas bilans ofiar śmiertelnych pożaru i paniki, jaka później nastąpiła, to 31 zabitych. Władze zastrzegają jednak, że liczba ta może wzrosnąć, bo wielu rannych jest w stanie ciężkim.