Bliscy zmarłych górników z kopalni Mysłowice-Wesoła płakali, zapalając znicze pod nową tablicą ku ich pamięci.
Serce krajało się zwłaszcza na widok kilkuletnich dzieci, które przyszły na uroczystość z samymi tylko matkami albo dziadkami. Przed wejściem na kopalnię Mysłowice-Wesoła zawisła wieczorem 14 października tablica ku czci górników, którzy zginęli tu przed rokiem po zapaleniu się metanu.
Do tamtej katastrofy doszło 6 października 2014 roku. 665 metrów pod ziemią zapalił się metan. Jeden z górników zginął od razu (jego ciało znaleziono później). Kolejnych czterech, ciężko poparzonych - zmarło w ciągu następnych tygodni.
Przed poświęceniem tablicy bliscy ofiar, ich koledzy z kopalni, władze kopalni i Katowickiego Holdingu Węglowego uczestniczyli we Mszy św. w kościele Matki Bożej Fatimskiej w Mysłowicach-Wesołej. Modlili się o zbawienie dla zmarłych w wyniku katastrofy oraz o zdrowie i łaski dla tych, którzy zostali ranni. Aż 15 górników odniosło tam bowiem ciężkie obrażenia, a 10 kolejnych - lżejsze.
Bp Piotr Greger w czasie Mszy za zmarłych górników w 1. rocznicę katastrofy na Wesołej Przemysław Kucharczak /Foto Gość Mszy św. przewodniczył bielsko-żywiecki biskup pomocniczy Piotr Greger, który pochodzi właśnie z Wesołej. - My nie jesteśmy stąd. Trzeba żyć ze świadomością, że nie jesteśmy z tego świata - mówił, przypominając, że kiedyś wrócimy do Tego, który nas stworzył.
Homilię poświęcił Komunii Świętej. - To chleb, który zstąpił z nieba. Pokarm w tym świecie, ale nie z tego świata - mówił. Zachęcał, żeby często ten pokarm przyjmować - nie tylko od święta, nie jako "nagrodę" za dobre życie, ale jako wzmocnienie dla nas.
- Jezus powiedział: kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne. To jest czas teraźniejszy! - mówił z naciskiem biskup Greger. - Dla naszych braci górników, którzy ponieśli śmierć w tym wypadku przed rokiem, czy kiedykolwiek indziej na miejscu pracy - czas, a jednocześnie szansa jednoczenia się z Jezusem w Komunii św. zakończył się. Oni już takiej możliwości nie mają. Ale my taką szansę mamy i od nas zależy, na ile z tej szansy skorzystamy. Dlatego prośmy w tej Eucharystii, nie zapominając o naszych braciach górnikach, prośmy też za nas, wzajemnie za siebie, aby nasza codzienność była zawsze okazją do tego, byśmy jak najczęściej przyjmowali Chrystusa do swojego serca - proponował.