W Ankarze doszło w niedzielę do przepychanek między turecką policją a żałobnikami i prokurdyjskimi politykami, po tym jak funkcjonariusze nie dopuścili do złożenia kwiatów w miejscu sobotniego zamachu, w którym zginęło 95 osób. W kraju trwa trzydniowa żałoba.
Przedstawiciele prokurdyjskiej partii HDP planowali złożyć kwiaty w miejscu, w którym dzień wcześniej doszło do zamachu. Wraz z innymi żałobnikami mieli też uczestniczyć tam w uroczystości poświęconej pamięci ofiar. Jednak do założenia kwiatów nie dopuściła turecka policja, co doprowadziło do przepychanek.
Sympatycy ugrupowania HDP zwracali uwagę, że kilka osób zostało poturbowanych przez służby bezpieczeństwa. Wokół miejsca zamachu zgromadził się tłum, a wiele osób wymachiwało transparentami z napisami "morderca (prezydent Recep Tayyip) Erdogan", "policja-zabójcy".
Policja tłumaczyła, że na miejscu cały czas trwają prace śledczych, którzy próbują odkryć, kto stoi za sobotnim zamachem. Do tej pory nikt też nie przyznał się do ataku przed dworcem kolejowym w Ankarze, który był najkrwawszym we współczesnej historii Turcji.
Tymczasem w niedzielę dziennik "Yeni Safak" podaje, że odnaleziono ciało jednego z zamachowców - to mężczyzna w wieku 25-30 lat. Gazeta podkreśla, że udało się pobrać jego odciski palców do dalszej analizy.
W sobotę lider HDP Selahettin Demirtas obarczył odpowiedzialnością za zamach rząd w Ankarze. Według niego to element kampanii ataków władz na jego ugrupowanie, kolejny po zbombardowaniu wiecu HDP w Diyarbakir przed wyborami parlamentarnymi w czerwcu samobójczym zamachu w Suruc w lipcu, rzekomo przeprowadzonym przez IS, w którym zginęło 33 prokurdyjskich działaczy. Zdaniem HDP władze próbują osłabić partię przed kolejnymi wyborami 1 listopada.
Według najnowszego bilansu w sobotnim zamachu zginęło co najmniej 95 osób a 246 zostało rannych. Do eksplozji doszło przed początkiem pokojowej demonstracji działaczy prokurdyjskich i lewicowych. W 2003 r. w atakach na dwie synagogi, siedzibę banku HSBC w Stambule i brytyjski konsulat zginęły 62 osoby. Według władz tamte zamachy były typowe dla Al-Kaidy.
Na ręce prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana w imieniu Papieża Franciszka specjalny telegram po zamachu w Ankarze wystosował kard. Pietro Parolin. Watykański sekretarz stanu podkreśla pełną solidarność Ojca Świętego z osobami dotkniętymi tą tragedią.
„Ubolewając nad tym barbarzyńskim aktem Jego Świątobliwość prosi, aby w tym czasie cierpienia przekazać jego duchową bliskość wszystkim dotkniętym rodzinom, a także siłom porządkowym i ratownikom pomagającym rannym” – czytamy w telegramie. Franciszek poleca też miłosierdziu Bożemu dusze wszystkich zmarłych w tym zamachu.
Przypomnijmy, że do dwóch eksplozji doszło w sobotę 10 października rano przed dworcem kolejowym w Ankarze. Ostatnie informacje agencyjne potwierdzają ich tragiczny bilans: co najmniej 95 zabitych i ok. 300 osób rannych, z czego kilkadziesiąt znajduje się wciąż w stanie ciężkim.