Cios mamuta, znaleziony w Wodzisławiu, jest już po tomografii komputerowej.
- Ten pacjent czekał 40 tysięcy lat, ma pierwszeństwo - skomentował lekarz z piekarskiej „urazówki”, gdzie cios mamuta trafił na badania. Tomografia komputerowa ujawniła, że znalezisko jest w gorszym stanie, niż wydaje się na pierwszy rzut oka - ma wewnętrzne spękania.
Cios został znaleziony w Wodzisławiu Śląskim-Zawadzie, w starorzeczu obok stawów. Ma 1,75 m długości. Należał do młodego mamuta - ciosy osobników dorosłych dorastały nawet do 5 metrów. Jest bardzo efektowny, bo nie pokruszył się na kilka czy kilkanaście części, jak wiele podobnych znalezisk - brakuje mu tylko czubka.
Teraz cios mamuta z Zawady trafi na konserwację do Torunia. - On jest w tej chwili nasączony, napity wodą. Zostanie więc włożony do specjalnej, konserwatorskiej wanny. Tam woda musi zostać wyparta, zastąpiona substancjami, które tę strukturę utrzymają - tłumaczy Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum w Wodzisławiu Śląskim, który jest także archeologiem. - Jeżeli tego nie zrobimy, cios się rozpadnie, skończy jak wyschnięte drewno – dodaje.
Prawdopodobnie w październiku uda się przeprowadzić datację znaleziska. - Niewykluczone, że to będzie pierwszy mamut na Górnym Śląsku, który zostanie wydatowany. Dzisiaj kości się bada, one nam dużo powiedzą, nawet to, jaką ten zwierzak miał kondycję i w jakim żył środowisku - mówi Sławomir Kulpa.
Ciosy służyły mamutom do odgarniania śniegu i wygrzebywania spod niego roślin.