Parlament Europejski w pilnym trybie zagłosuje nad opinią w sprawie propozycji dotyczącej podziału między państwa unijne 120 tysięcy uchodźców. Głosowanie odbędzie się w czwartek o godz. 10.
Z propozycją pilnego rozpatrzenia opinii PE do propozycji Komisji Europejskiej w sprawie podziału 120 tysięcy uchodźców wyszedł przewodniczący europarlamentu Martin Schulz. "Kryzys migracyjny wymaga rozwiązań na szczeblu całej Unii Europejskiej. Obecna sytuacja uzasadnia skorzystanie z pilnego trybu prac. Instytucje unijne powinny pokazać zatroskanym obywatelom, że działają" - powiedział Schulz podczas rozpoczętej w środę po południu małej sesji PE w Brukseli. Eurodeputowani poparli jego wniosek.
Propozycja KE została przedstawiona w ubiegłym tygodniu. Dotyczy ona rozmieszczenia w krajach unijnych w ciągu dwóch lat 120 tysięcy uchodźców docierających do Włoch, Grecji i na Węgry, aby złagodzić obecny kryzys migracyjny. Bruksela zaproponowała ustalenie z góry, ilu uchodźców ma trafić do poszczególnych państw.
Mają to być działania nadzwyczajne, na które zezwala unijny traktat. Zgodnie z unijnym prawem Parlament Europejski nie ma tu kompetencji decyzyjnych, ale musi wydać jedynie opinię w tej sprawie, aby program mógł zostać uruchomiony.
Wydanie opinii PE nie wymaga wcześniejszej zgody państw członkowskich na propozycję Komisji. Jak na razie kraje UE nie podjęły decyzji w sprawie programu relokacji 120 tysięcy uchodźców. Poniedziałkowe spotkanie ministrów spraw wewnętrznych nie przyniosło rozstrzygnięcia. Proponowanych zasad relokacji nie poparły kraje Grupy Wyszehradzkiej, w tym Polska, które uważają, że podział uchodźców musi być oparty na zasadzie dobrowolności. 22 września odbędzie się kolejne spotkanie szefów MSW w tej sprawie.
Komentatorzy oczekują, że większość eurodeputowanych poprze plan Komisji. W ub. tygodniu PE poparł pierwszą, majową propozycję KE dotyczącą rozdzielenia między kraje UE 40 tysięcy uchodźców, docierających do Włoch i Grecji, na podstawie wiążących kwot podziału.
Wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans ocenił w środę, że decyzja europarlamentu o przyśpieszeniu prac nad opinią do propozycji KE będzie "czytelnym sygnałem pod adresem wszystkich państw członkowskich i wszystkich stolic, że PE chce działań".