- Msza św. na początek sezonu ligowego to sprawa dobrowolna zawodniczek i ich bliskich. To spotkanie dla wszystkich chętnych. Myślę, że modlitwa też może przyczynić się do budowania dobrego ducha w zespole - mówi Weronika Gawlik, zawodniczka MKS Selgros Lublin.
Na Mszy św. w kościele na Podwalu pojawiły się mistrzynie Polski z rodzinami, przedstawiciele zarządu i kierownictwa klubu. - Są różne intencje modlitwy. My modlimy się o szczęśliwy sezon, o brak kontuzji i potrzebne łaski dla waszych rodzin - powiedział na wstępie liturgii ks. dr Grzegorz Bzdyrak, kapelan zespołu.
Przy ołtarzu obecni byli również ks. Mirosław Ładniak, gospodarz miejsca, i o. Filip Buczyński. Po Mszy św. uczestnicy modlitwy spotkali się przy kawie.
Dziennikarze sportowi rozpisują się o fatalnej dyspozycji zawodniczek MKS Selgros Lublin, mistrzyń Polski, podczas drugiej połowy meczu, który zakończył się remisem.
- Jesteśmy mistrzyniami, więc wymaga się od nas zwycięstw. Remis to rzeczywiście dla nas taka mała porażka - mówi Weronika Gawlik, bramkarka.
Piłkarkom ręcznym z Lublina nie daje się taryfy ulgowej, domagając się gry na najwyższym poziomie, do czego zresztą nas przyzwyczaiły. Jednak publiczność nie odebrała remisu jako porażki, każdemu może przydarzyć się gorszy mecz, zwłaszcza na otwarcie sezonu.
- Piłka ręczna to dosyć twarda gra. Przynosi jednak wiele radości i satysfakcji. Są określone zasady, które pozwalają uniknąć niebezpiecznych starć. Dlatego zachęcam do uprawiania tego sportu. Zachęcam też do tego, by oglądać nasze mecze na żywo - podsumowała W. Gawlik.