Chłopiec jesienią skończy 6 lat. By nie trafił wtedy do domu pomocy społecznej, chce znaleźć kogoś - w Polsce lub za granicą, kto go pokocha. Takim, jakim jest.
Olaf nie jest dzieckiem, jakich wiele. W swoim niedługim jeszcze życiu sporo już przeszedł. Teraz potrzebuje miłości rodziców adopcyjnych albo rodziców, którzy stworzą dla niego specjalistyczną rodzinę zastępczą.
Jego rodzicom biologicznym odebrano prawa rodzicielskie, dlatego Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Krakowie, a także Elżbieta Kaczor, dyrektor Domu Małego Dziecka im. Jana Brzechwy w Krakowie, gdzie Olaf przebywa, szukają dla niego nowych opiekunów prawnych. Także za pośrednictwem mediów, bo czasu jest coraz mniej.
Zgodnie z przepisami, w domu małego dziecka powinien przebywać do 6. urodzin. Jeśli do tego czasu nie trafi do adopcji, być może w tej placówce zostanie trochę dłużej. Jeśli nie, trafi do innej, a to nie będzie dla niego dobrym rozwiązaniem.
Olaf jest bowiem bardzo chory. Gdy się urodził, lekarze nie dawali mu większych szans. Trochę czasu spędził w szpitalu, gdzie zdiagnozowane zostało czterokończynowe porażenie dziecięce oraz kilka innych schorzeń (ostatnio potwierdzona została także epilepsja).
Nie mówi, ale świetnie wszystko rozumie. Porozumiewa się za pomocą wzroku i gestów. Po wyjściu ze szpitala Olaf trafił do krakowskiego MDM i na przekór medykom każdego dnia udowadnia, że życie kocha bardzo mocno.
Nie tylko nie poddaje się niepełnosprawności, ale małymi krokami, poprzez żmudną rehabilitację, stara się ją pokonywać. Z pomocą opiekunów próbuje nawet chodzić i jeździć na małym rowerze!
Prawda jest jednak taka, że Olaf wymaga całodobowej opieki i terapii, którą trzeba cały czas kontynuować. - Każdego dnia pracuje z nim kilku specjalistów, m.in. rehabilitant, logopeda, oligofrenopedagog. Chłopiec chodzi też do przedszkola specjalnego, prowadzonego przez Związek Polskich Kawalerów Maltańskich, gdzie przez pół dnia ma zapewnioną świetną opiekę - opowiada Elżbieta Kaczor.
Rodzice, którzy zdecydują się na oddanie Olafowi swego serca, na pewno nie będą żałować tej decyzji, bo chłopiec jest bardzo pogodnym i wiecznie roześmianym dzieckiem. Bardzo lubi się przytulać i wesoło bawić.
- Rodziny adopcyjnej czy też rodziny zastępczej na pewno nie zostawimy samej, ale w terapii Olafa będziemy pomagać - zapewnia Joanna Borek, psycholog opiekująca się chłopcem.
- Byłoby dobrze, gdyby na przyjęcie Olafa do swojej rodziny zdecydowali się rodzice, którzy swoje dzieci mają już odchowane i w swojej rodzicielskiej roli się spełnili. To ułatwi im opiekę nad chłopcem i pomoże zrozumieć, że nie można stawiać mu nadmiernych wymagań, ale trzeba cieszyć się każdym jego małym sukcesem - przekonuje Elżbieta Kaczor, dodając, że chętni, którzy pomyślnie przejdą rozmowy, będą również musieli uczestniczyć w specjalnych szkoleniach.
Dzieci z krakowskiego Domu Małego Dziecka im Jana Brzechwy do adopcji trafiają w całej Polsce, a nawet za granicą. W nowych domach są szczęśliwe. - Wiem o tym, bo ze wszystkimi rodzinami mamy kontakt - zapewnia dyrektor placówki.
Jest więc nadzieja, że i Olaf znajdzie swoje szczęście, bo w domu pomocy społecznej mógłby nastąpić regres w jego rozwoju. Kontakt z osobami zdrowymi jest dla niego impulsem to stawiania sobie nowych wyzwań. Gdy jest wśród dzieci chorych, wycofuje się i staje się smutny.
Może Czytelnicy „Gościa Niedzielnego” pomogą chłopcu znaleźć nowy dom? Zainteresowani powinni skontaktować się z Domem Małego Dziecka im. Jana Brzechwy w Krakowie (tel. 12/656-14-33).