Biskup Ignacy Dec o prezydencie Andrzeju Dudzie i nadziejach z nim związanych.
Ks. Roman Tomaszczuk: Wokół prezydentury Andrzeja Dudy mnożą się znaki, które chętnie interpretujemy jako zapowiedź czegoś wielkiego. Przemienienie Pańskie to kolejny z nich.
Bp Ignacy Dec: Nie wiem, kto zdecydował o wyborze terminu zaprzysiężenia, ale faktycznie zbieżność tego wydarzenia ze świętem Przemienienia Pańskiego wydaje się być znacząca. Zresztą data wyboru, Zesłanie Ducha Świętego, także miała swoją siłę, co zresztą zostało szeroko skomentowane przez media i osoby nadające ton życiu społecznemu.
Przemiana Polaków - w którą stronę? Kościół pewnie stawia na sferę duchową.
Owszem, tę akcentujemy, zresztą wpisana ona jest w bycie chrześcijaninem z racji nieustannego wezwania do nawrócenia. Jednak gdy patrzymy na przemianę w kontekście życia Narodu, położyłbym nacisk na wydarzenie czy raczej proces integralny. Obejmujący nie tylko ducha, ale także postawę moralną, zaangażowanie religijne, ale także działalność kulturową, społeczną i gospodarczą - słowem tego, co składa się na życie narodu.
Wołanie o przemianę wydaje się deprecjonować to, co do tej pory tworzy społeczeństwo. Nie jest to krzywdzące względem dotychczasowych władz?
Przemiana nie dotyczy tylko tego co jest złe, choć w oczywisty sposób obejmuje także i tę rzeczywistość. Nie mamy chyba złudzeń, że przy całej dobrej woli dotychczas rządzących i tak popełnili oni błędy, co celnie punktuje opozycja. Niemniej przemiana dotyczy także tego co dobre, by stawało się lepsze, zatem nie ma o co się tu spierać.
Gdyby Ksiądz Biskup był doradcą prezydenta, to na co radziłby mu zwrócić uwagę w pierwszej kolejności, jako pilny obszar domagający się przemiany?
Oczywiście trzeba się liczyć z kompetencjami urzędu prezydenta RP, niemniej chciałbym, aby pan Andrzej Duda był aktywny w odbudowie, umocnieniu i wspieraniu rozwoju polskiej rodziny. Pewne zapowiedzi z dzisiejszego dnia w tych kilku wystąpieniach jakie już miał wskazują, że ten priorytet rozumie i ma pomysł jak rodzinie pomóc. Nie ma na świecie narodu, który byłby silny, bezpieczny i sprawiedliwie rządzony, a który jednocześnie nie szanowałby i troszczył się o rodzinę. Bez tej perspektywy zmierzamy ku przepaści wyniszczenia demograficznego i chaosu moralnego, co jest przyczyną patologii, degeneracji ubezwłasnowolnienia narodu.
Z tym wiąże się także gospodarcza stabilizacja.
Faktycznie. Ekonomia jest ważna, jednak ona sama w sobie nie zastąpi tego, co daje prawdziwe szczęście, czyli miłości. Ta z kolei potrzebuje do swego rozwoju pokoju, nie tylko międzynarodowego, ale także społecznego. Prezydenckie deklaracje pracy na rzecz odbudowania jedności i poczucia wspólnoty narodowej oceniam, jako ważny element wizji tej prezydentury. Wrócę jeszcze do gospodarki - nie jest dobrze, że Polska została rozsprzedana obcemu kapitałowi: sektor bankowy czy media są tego najoczywistszym przykładem. Ludzie dzisiaj słuchają tych, którzy mają pieniądze, a interes ekonomiczny niekoniecznie jest interesem służącym dobru wspólnemu.
Wspomniał Ksiądz Biskup o budowie jedności narodowej. Pan prezydent Andrzej Duda jest wybrany tylko przez cześć Polaków, wielu jest mu nieprzychylnych a w najlepszym razie neutralnymi. Uda mu się to zmienić?
Każdy z dotychczasowych prezydentów deklarował, że będzie prezydentem wszystkich Polaków. W praktyce wyglądało to różnie. Niemniej mamy prawo oczekiwać, że nowy prezydent znajdzie drogę do nas wszystkich, którzy tworzymy Naród. W tym kontekście ważne są słowa o docenieniu roli Polonii dla budowania dobra Ojczyzny. Jest człowiekiem młodym ambitnym, dobrze wykształconym - to duży potencjał. Dał się poznać jako polityk roztropny, pracowity i wierny ideałom a jednocześnie umiejącym słuchać, co pewnie było także ważne, gdy przy urnach decydowaliśmy kto będzie przez następne pięć lat pełnił najwyższy urząd w państwie. Trzeba tu jednak poczynić jedno zastrzeżenie - do dialogu trzeba dobrej woli obu stron. Bez tego porozumienie jest niemożliwe. Zobaczymy więc w jaki sposób na prezydencką wyciągnięta dłoń odpowiedzą ci, którzy na pana Andrzeja Dudę nie zagłosowali.
Modlił się Ksiądz Biskup dzisiaj za prezydenta Andrzeja Dudę?
Oczywiście, uważam to za swój moralny obowiązek, jako człowieka wierzącego i Polaka. To oczywiste, że skoro głosowałem, to teraz będę się za niego modlił. Zresztą modlitwa za rządzących, kim by oni nie byli, jest wpisana w chrześcijańskie życie, bo od ich mądrości zależy przecież także nasze doczesne życie, porządek i sprawiedliwość społeczna, wolność oraz swoboda wyznawania wiary.