- Kiedy przystępujesz do spowiedzi, Pan Jezus ci mówi: "Masz czyste konto. Ja nic już nie pamiętam. Chcę, żebyś przychodził na Eucharystię, żebyś promieniał Mną" – usłyszeli 1 sierpnia na beskidzkim Taborze uczestnicy 3. Ewangelizacji w Beskidach.
Ruchliwy półroczny Filip swoją najszczerszą radością budował wszystkich uczestników ewangelizacji na Klimczoku
Urszula Rogólska /Foto Gość
Piąte spotkanie tegorocznej ewangelizacji, której towarzyszy hasło: „Sursum corda – w górę serca!”, sprowadziło ponad 800 osób na Klimczok w Beskidzie Śląskim. Wszystkich połączyła Eucharystia w samo południe, modlitwa za mieszkańców czterech stron, a na zakończenie wspaniała (i niespodziewana!) uczta przygotowana przez właścicieli schroniska.
Co tydzień jeden ze szczytów jest wybraną górą biblijną. Klimczok był Taborem – Górą Przemienienia, na którą Jezus zabrał Piotra, Jakuba i Jana. W sobotę 1 sierpnia od strony Szczyrku, Wilkowic, ale i od Bielska-Białej w kierunku szczytu ciągnęły prawdziwe rzesze turystów i pielgrzymów wszystkich pokoleń. Kolejka na Szyndzielnię pomogła w dotarciu na górę tym, którym zdrowie nie pozwalało na zdobycie Babiej Góry tydzień wcześniej.
Do tych, którzy dobrze znali cel wędrówki – uczestnictwo w Eucharystii w samo południe – dołączali turyści, którzy o EwB dopiero się dowiadywali. – Jesteśmy z Chełma Śląskiego – mówi młode małżeństwo. – Co tydzień jesteśmy w górach, ale nie słyszeliśmy o tej akcji. Świetna sprawa! Jesteśmy pod wrażeniem, że tyle osób przyszło w góry. I już wiemy, że to tylko specjalnie na Mszę! Jeśli się nam uda zorganizować z naszym małym synkiem, bardzo byśmy chcieli z wami być za tydzień na Pilsku.
On zapala światło
Ks. Andrzej Wożniak poprowadził modlitwę za mieszkańców czterech stron świata
Urszula Rogólska /Foto Gość
Na szczycie o 12.00 Mszy św. przewodniczył ks. Andrzej Woźniak, wikariusz z oświęcimskiej parafii św. Maksymiliana. – To spotkanie Pana Jezusa na górze Tabor z trzema apostołami jest bardzo znamienne i bardzo adekwatne do całego naszego życia; bo całe życie się zmieniamy, przemieniamy – podkreślał w kazaniu. – Przemiana jest częścią naszego życia. Nie mówimy jednak jedynie o zmianie zewnętrznej. Nam chodzi o przemianę naszego serca. Chcemy, żeby nasze życie cały czas się przemieniało, żebym się zmieniał, rozwijał. Wysiłek przemiany nie polega na naszym ludzkim wysiłku, aczkolwiek jest on bardzo ważny. Kiedy chcę się stać lepszym, jest konieczne, żeby Pan Bóg mnie wewnętrznie przemieniał: otwieram się na Jezusa Chrystusa i on zapala w moim sercu światło.
Jak mówił ks. Woźniak, to światło czasem przygasa. Czas wakacji jest tym szczególnym, kiedy poprzez odpoczynek – czyli zaczynanie od początku – możemy odnowić, odbudować w naszym sercu to, co najpiękniejsze. – Pan Jezus na Tabor zabrał trzech apostołów, żeby zaczęli coś od początku. Znali cuda Pana Jezusa, Jego naukę, byli nią przepełnieni. Ale może brakowało im jakiejś świeżości. Jezus zabiera ich od faryzeuszów, codziennych utarczek z nimi i całkowicie się przemienia wobec nich. Jezus zaczął promieniować, świecić. Apostołowie zobaczyli Jezusa, jakiego wcześniej nigdy nie widzieli! Pokazał im, kim naprawdę jest.
- To dzięki łasce sakramentu pokuty możesz być zwierciadłem Jezusa - słuchali pielgrzymi
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak zaznaczył ks. Woźniak: – W trudzie wchodzenia na górę chodzi o to, żebyśmy zaczęli promienieć Jezusem Chrystusem. Ta wiara, którą apostołowie mieli, mogła być za słaba, kiedy będzie cierpiał, dlatego męczą się, wchodząc na górę, by otrzymać silną wiarę, którą na Taborze Jezus w nich na nowo rozpala. Z nami jest podobnie; wchodzimy na szczyty, trudzimy się, i chcemy coś otrzymać.
Przypominając jedną z rozmów św. Faustyny z Jezusem, ks. Woźniak mówił: – Kiedy przystępujesz do spowiedzi, Pan Jezus ci mówi: „Masz czyste konto. Ja nic już nie pamiętam. Chcę, żebyś przychodził na Eucharystię, żebyś promieniał Mną”. Nie koncentruj się na swoich niedostatkach, ale na tym, co dobre, by Jezus mógł przez ciebie działać. Życzmy sobie dzisiaj, żeby na naszych twarzach jaśniał Jezus Chrystus, żebyśmy byli Jego zwierciadłem. Ono się czasem zakurzy, zabrudzi, dlatego trzeba nieustannie czyścić – w sakramencie pokuty, gdzie Chrystus chce uczynić ze mnie nowego człowieka.