Rada Krajowa SLD zdecydowała w sobotę, że Sojusz w nadchodzących wyborach parlamentarnych wystartuje w koalicji. Idziemy razem - poinformował rzecznik Sojuszu Dariusz Joński.
W partii nie było jednomyślności co do tego, czy Sojusz powinien wystartować w wyborach samodzielnie czy też w koalicji. Wątpliwości działaczy SLD budziło m.in. to, że start w koalicji oznaczałby zmianę nazwy oraz konieczność przekroczenia 8-procentowego progu wyborczego.
Szef SLD Leszek Miller mówił przed rozpoczęciem sobotniego posiedzenia Rady, że to niewątpliwie jedna z najważniejszych decyzji stojących przed SLD. W piątek wieczorem dyskutował o tym Zarząd Krajowy SLD. Nie zapadły jednak żadne ustalenia.
Rozmowy o wspólnym starcie lewicy - m.in. SLD, Twojego Ruchu i Zielonych toczyły się pod auspicjami OPZZ.
Ugrupowania lewicowe wstępnie porozumiały się na początku lipca co do wspólnego minimum programowego. W rozmowach o wspólnym starcie w wyborach brało udział ponad 30 organizacji - partii i stowarzyszeń. Poza SLD, Zielonymi i Twoim Ruchem były to m.in.: Unia Pracy, Partia Demokratyczna, Wolność i Równość, Ruch Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza i Polska Partia Pracy.
- Zawieramy porozumienie, by wzmocnić lewicę; niezależnie od zaszłości uważamy, że trzeba stawić czoło polskiej prawicy - stwierdził L. Miller. Lider SLD poinformował, że Rada Krajowa sojuszu zaapelowała do prezydenta Bronisława Komorowskiego, by wycofał się z referendum, które ma się odbyć 6 września. - Referendum od początku było bezprzedmiotowe. Było próbą ratowania nieudolnej kampanii wyborczej. Szkoda, by budżet naszego państwa wydatkował 100 mln zł na to niepotrzebne przedsięwzięcie - tłumaczy L. Miller.
Z wypowiedzi samych polityków lewicy jasno wynika, że nie jest bardziej niż budowaniem jedności można to nazwać sojuszem taktycznym. Gorzkich słów temu porozumieniu nie szczędzi prof. Kazimierz Kik. - To nie żadne zjednoczenie tylko ratowanie dwóch upadających struktur, SLD i Twojego Ruchu - ocenił w TVP Info. - To szalupa ratunkowa przed wyborami parlamentarnymi - dodał.
Ekspert z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach wcześniej kojarzony był z lewicą, po ostatnich wyborach prezydenckich to jego kolejna krytyczna wypowiedź pod adresem formacji z lewej strony sceny politycznej.