Adam Bodnar nadaje się co najwyżej na rzecznika ruchu LGBT. Prawa obywatelskie, których ma bronić, rozumie bowiem bardzo wybiórczo.
Uważa, że dziecko potrzebuje do prawidłowego rozwoju ojca i matki, ale chce przyznania prawa do adopcji parom homoseksualnym. Jest zwolennikiem zakazu finansowania lekcji religii przez państwo, ale nie widzi niczego złego we wspieraniu przez to samo państwo lewicowego modelu edukacji seksualnej. Chwali się, że jest kandydatem obywateli, ale lista organizacji popierających go nie pozostawia cienia wątpliwości, że stoi za nim bardzo specyficzna grupa obywateli. Znajdują się na niej m.in.: proaborcyjna Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, promujące in vitro stowarzyszenie Nasz Bocian, fundacja Feminoteka oraz związane z ruchem LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transseksualnych i transgenderycznych): Lambda Warszawa i fundacja Trans-Fuzja. A co szczególnie ciekawe, kandydaturę Adama Bodnara na rzecznika praw obywatelskich zgłosiła PO, ciągle kreująca się na partię konserwatywną. Wszystko to ku wielkiej radości lewicy, która, rekomendując tego samego kandydata, pokłada w nim nadzieję na osłabienie chrześcijańskich wpływów w życiu publicznym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.