Prezes "Ordo Iuris" skonsternowany z powodu wyniku głosowania w Senacie.
Instytut Ordo Iuris alarmuje, że przyjęta dziś w Senacie ustawa o in vitro będzie służyła "promowaniu interesów podmiotów gospodarczych świadczących usługi wspomaganego rozrodu".
Profesor Aleksander Stępkowski, prezes Ordo Iuris zwraca uwagę, że nie pierwszy raz, ekonomiczne interesy grup biznesowych okazały się istotniejsze, niż konstytucyjne gwarancje praw podstawowych.
Senatorowie PO uniemożliwili podczas wczorajszych obrad Komisji Zdrowia, głosowania przez Senat nad blisko 70 poprawkami zgłoszonymi przez senatorów. Jednocześnie, Prezydent RP uzależnił podpisanie ustawy od wprowadzenia do niej poprawek, wskazując na ewidentną jej niezgodność z konstytucją, którą od kwietnia sygnalizuje Instytut Ordo Iuris. Trudno przewidzieć, co w tej sytuacji uczyni głowa państwa.
Tuż przed głosowaniem, senatorowie PO odrzucili wniosek o odczytanie na forum Senatu listu prezydenta Bronisława Komorowskiego do Marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, w którym zawarto wątpliwości co do konstytucyjności ustawy.
Przyjęty przez parlament dokument był również przedmiotem poważnej krytyki ze strony Sądu Najwyższego, którą w pełni podzielił były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll oraz prawnik Biura Analiz Sejmowych. Parlament całkowicie zlekceważył te uwagi. Posłowie i senatorowie zlekceważyli też głos obywateli. Internauci skierowali do parlamentarzystów blisko 80 000 petycji wzywających do odrzucenie zawartych w ustawie rozwiązań prawnych.
Prezes instytutu nie ukrywa konsternacji z powodu wyniku głosowania:
"Senacka akceptacja dla ustawy tak rażąco naruszającej godność człowieka budzi niedowierzanie. Jeśli tak łatwo politykom przychodzi przedkładać partyjne interesy nad godność człowieka, to obywatele mają prawo obawiać się o podstawy swej egzystencji. Nie pierwszy raz, ekonomiczne interesy grup biznesowych okazały się istotniejsze, niż konstytucyjne gwarancje praw podstawowych. Ta ustawa kreuje w gruncie rzeczy kategorię „podludzi” w nieuzasadniony sposób różnicując status prawny osób powołanych do życia in vitro w porównaniu z osobami poczętymi naturalnie.
Mamy do czynienia z jaskrawą dyskryminacją ze względu na sposób poczęcia, której skutkiem jest drastyczne ograniczenie praw ludzi powołanych do życia w wyniku laboratoryjnej procedury. Dlaczego milczą organizacje walczące o równouprawnienie? Przecież dzieci poczęte in vitro będą przedmiotem dyskryminacyjnej selekcji ze względu na cechy wywołujące niepełnoprawność. Będą miały często bardzo ograniczone prawo do poznania swej tożsamości. Będą niezwykle słabo chronione przed staniem się przedmiotem obrotu surogacyjnego. Dzisiejsze głosowanie to porażka praw człowieka i zasady równouprawnienia w naszym kraju".