Papież Franciszek mówił o nich w czasie spotkania z duchowieństwem w El Quinche.
Przybywającego do sanktuarium Ojca Świętego powitał na progu bazyliki mniejszej jej rektor, po czym udał się on przed bogato zdobiony, pozłacany główny ołtarz świątyni i tam przed figurą Matki Bożej z El Quinche modlił się przez dłuższą chwilę. Przed odejściem zawiesił na rzeźbie na pamiątkę różaniec. Przeszedł jeszcze na górę do jednego z pokoi, gdzie wpisał się do księgi pamiątkowej sanktuarium. Życzył tam, aby Maryja z El Quinche nadal opiekowała się i prowadziła Ekwador i jego mieszkańców.
Następnie papież wyszedł na specjalne podium ustawione przed świątynią, gdzie rozpoczęła się właściwa część całego wydarzenia. Na wstępie powitał go w imieniu zgromadzonych wikariusz apostolski San Miguel de Sucumbios bp Celmo Lazzari CSI, odpowiedzialny w łonie episkopatu Ekwadoru za życie konsekrowane. Zaznaczył przy okazji, że jest jednym z ostatnich misjonarzy, jacy przybyli do tego kraju i że nadal musi się uczyć języka hiszpańskiego (sam pochodzi z Brazylii) i bycia biskupem. Poprosił Ojca Świętego o błogosławieństwo dla Kościoła w tym kraju i dla swego wikariatu apostolskiego.
Z kolei papieża pozdrowili czarnoskóry ks. Silvino Mina Corozo w imieniu kapłanów diecezjalnych, zakonnych i seminarzystów oraz augustianka s. Marisol Sandoval - w imieniu braci i sióstr zakonnych.
Po tych wystąpieniach i odczytaniu fragmentu Ewangelii św. Łukasza Ojciec Święty odmówił modlitwę do Matki Bożej z El Quinche. Zaznaczył, że jest pod wrażeniem zgotowanego mu przyjęcia oraz wiary i entuzjazmu Ekwadorczyków, toteż postanowił przemówić do nich spontanicznie, odkładając przygotowany na tę okazję tekst Wręczył go jednak wcześniej przewodniczącemu Ekwadorskiej Konferencji Zakonników, prosząc go jednocześnie o ogłoszenie później.
W swym improwizowany przemówieniu Franciszek zwrócił uwagę na dwa najistotniejsze - jego zdaniem - filary posługi kapłańskiej i zakonnej: darmowość i pamięć. "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie" - przypomniał słowa Pana Jezusa, skierowane do apostołów i uczniów. Podkreślił, że dotyczy to również życia zakonnego i kapłańskiego. Wszystko, co otrzymaliśmy od Boga, więc również łaskę powołania i służenia innym, otrzymaliśmy darmo, bez zasług z naszej strony - zaznaczył papież. "Jesteśmy przedmiotem darmowej łaski Bożej" - dodał.
Drugim ważnym elementem tej posługi jest pamięć o tym, skąd pochodzimy, gdzie są nasze korzenie - mówił dalej Ojciec Święty. Podkreślił, że nie wolno zapominać o wierze swych przodków, rodziców, dziadków, którzy przekazali ją swym potomkom. Gdy jakiś kapłan zaczyna robić karierę, co samo w sobie nie jest czymś złym, np. zostaje profesorem czy podejmuje inne ważne zadanie, niech nie zapomina, skąd wyszedł - stwierdził papież.
W tym kontekście, odnosząc się do wielokulturowości Ekwadoru, zaapelował także o zachowanie swych języków ojczystych, o dbanie o nie i niewstydzenie się ich. Słowa te wywołały burzę oklasków ze strony słuchaczy. Podkreślił ponadto, że posługa kapłańska i zakonna powinna być sprawowana z radością i zadowoleniem.
"Niech Jezus błogosławi Ekwador a Maryja z El Quinche go strzeże" - zakończył swe przemówienie papież. Po czym zaproponował, aby wspólnie odmówić Modlitwę Pańską, którą darmowo przekazał nam Jezus i która zawiera w sobie pamięć o Jego Ojcu. I zgodnie ze zwyczajem, do którego przyzwyczaił wszystkich od początku swego pontyfikatu, poprosił zebranych, aby stale modlili się za niego, gdyż - jak zauważył - jemu także zdarza się, że zapomina o darmowości swej posługi i o swych korzeniach.
Bezpośrednio po zakończeniu spotkania w sanktuarium Franciszek wraz z towarzyszącymi mu osobami odjechał na lotnisko międzynarodowe "Mariscal Sucre" pod Quito, gdzie odbyła się uroczystość pożegnania, po czym odleciał do Boliwii, będącej drugim etapem jego podróży do Ameryki Południowej.
El Quinche znajduje się nieco ponad 20 km na północ od stolicy – piękną białą świątynie o dwóch wieżach wzniesiono tam w 1928 a za narodowe sanktuarium maryjne Ekwadoru ogłoszono je w 1985, a więc przed 30 laty.
Jednakże duchowe tradycje tego miejsca sięgają końca XVI wieku, gdy w 1586, czyli prawie 430 lat temu architekt i rzeźbiarz Diego de Robles z Quito wykonał z drewna 60-centymetrową figurkę Matki Bożej. Zamówili ją Indianie Lumbici, którzy jednak nie byli w stanie zapłacić za nią artyście, toteż przekazał on swe dzieło innemu szczepowi indiańskiemu – Oyacachi. Ci przyjęli rzeźbę z wielkim zadowoleniem i radością, gdyż dostrzegli w niej podobieństwo do Matki Bożej, która wielokrotnie objawiała się niektórym z nich.
Od tamtego czasu posążek był dwukrotnie przenoszony z tego miejsca (w latach 1630 i 1869), zanim ostatecznie osiadł na stałe w El Quinche. Znajduje się tam za ołtarzem głównym.
Dziś jest to główne miejsce pielgrzymkowe Kościoła w Ekwadorze. Najwięcej wiernych – ponad 800 tysięcy – przybywa tu w drugim tygodniu listopada. Z pobliskiego miasteczka Calderón wyrusza wówczas o północy do sanktuarium wielka pielgrzymka, która nad ranem następnego dnia dociera do celu. 21 listopada sprawowana jest uroczysta Msza św., na której zakończenie wszystkimi ulicami El Quinche przechodzi procesja.
Nazwa tego miejsca pochodzi z języka Maya Cakchiquel i znaczy „Góra Słońca” (lub Góra Słoneczna). Ma ona starożytne korzenie, gdyż badania archeologiczne potwierdziły, że jeszcze przed przybyciem na te ziemie Inków tam właśnie obserwowano wschód Słońca w czasie wiosennego zrównania dnia z nocą.